Cholera opanowuje Afrykę. Przyczyną konflikty zbrojne i wzrastające kryzysy

Choć cholera to choroba, której łatwo zapobiec to od 2021 roku obserwuje się nagły wzrost zachorowań. Aktualnie jej epidemia obejmuje 25 państw, głównie Afryki i Azji. Badania wskazują, że aktualnie rocznie umiera na nią około 143 tysiące osób. To oznacza wzrost o ponad 50% w porównaniu do okresu sprzed wzrostu zachorowań. Najciężej dotknięte kraje to Afganistan, Kongo i Etiopia.

Zapomniana choroba

Cholera to choroba wywoływana przez zakażenie bakteriami Vibrio cholerae. Powoduje ciężkie biegunki i wymioty, a w przypadku braku szybkiej pomocy medycznej prowadzi do śmierci z odwodnienia. Jednak większość zakażonych może nie dawać wcale objawów zakażenia lub przechodzić chorobę łagodnie. Symptomy występują zazwyczaj od 12 godzin do 5 dób po zakażeniu. Ciężkie objawy występują u 20-30% chorujących.

Choroba ta praktycznie nie istnieje w krajach rozwiniętych i dotyka głównie kraje Globalnego Południa, ciężko odczuwające światowe kryzysy i konflikty militarne oraz borykające się z biedą, oraz głodem. Jednak nie było tak zawsze i także w Polsce w XIX wieku mieliśmy epidemie cholery, w wyniku której śmierć ponosiło dziesiątki tysięcy osób. Dokładna liczba ofiar nie jest znana, ze względu na niedbale prowadzoną dokumentacje. Dziś także trudno oszacować liczbę ofiar poszczególnego wybuchu cholery, gdyż wiele przypadków nie jest zgłaszane, a chory nie otrzymuje żadnej pomocy medycznej.

Rozprzestrzenianie się cholery

Pierwszy przypadek wybuchu epidemii tej choroby w najnowszych czasach odnotowano w 2009 roku w Haiti. Tuż po ciężkim trzęsieniu ziemi, które doprowadziło do załamania się gospodarki tego kraju. Jako jedną z przyczyn wymienia się awaryjne wylewanie ścieków wprost do jeziora, z którego woda płynęła w rejony, gdzie była następnie pobierana do picia.

Picie wody lub spożywanie jedzenia, które mogły być narażone na kontakt z odchodami to najczęstsza przyczyna zachorowania, pomijając bezpośredni kontakt z odchodami lub wymiotami. Badacze podkreślają, że z tego powodu łatwo wyeliminować gwałtowne rozprzestrzenianie się choroby poprzez odpowiednie warunki sanitarne i obróbkę termiczną żywności.

Dostęp do czystej wodny pitnej ogranicza rozprzestrzenianie się cholery / Flickr, autor: EU Civil Protection and Humanitarian Aid, licencja: CC BY-ND 2.0

Dobrze zabezpieczone toalety, z dala od źródeł wody pitnej, to warunki znacznie ograniczające ryzyko wzrostu zachorowań. Są jednak ciężkie do osiągnięcia w krajach opanowanych nie tylko przez cholerę, ale także przez konflikty zbrojne, głód czy inne choroby.

Podstawowe leczenie polega na podaniu roztworu wody z cukrem i solą, gdyż główną przyczyną śmierci i osłabienia organizmu jest odwodnienie. Tylko najcięższe przypadki wymagają bardziej inwazyjnego nawadniania organizmu oraz podania antybiotyków.

Gwałtownie przybywa liczby zakażonych

Badacze szacują, że co roku zakażonych jest nawet do 4 milionów osób. Choroba aktualnie rozprzestrzenia się nawet na tereny, które były wolne od niej od dziesięcioleci. Jednocześnie jak informuje Światowa Organizacja Zdrowia, alarmujący jest także wysoki poziom śmiertelności. Jednoczesny postęp kilku ognisk cholery w krajach borykających się ze złożonymi kryzysami humanitarnymi oraz z niestabilnymi systemami opieki zdrowotnej powoduje trudności w powstrzymaniu epidemii. Sytuacja taka jednocześnie stwarza ryzyko dalszego postępu na inne przylegające kraje.

Kraje notujące wzrosty w zachorowaniu na cholerę, opracowanie własne na podstawie danych WHO

Afganistan w ciągu miesiąca, od 10 czerwca do 9 lipca, odnotował 25 tys. nowych zakażeń. W Syrii od maja liczba ta wynosi 30 tys. nowych zachorowań. Za ten sam okres w przypadku Etiopii mowa o 5 tys. nowych przypadkach. Jednocześnie badacze informują, że liczba ta jest znacznie zaniżona i wynika z braku odpowiedniego monitorowania rozwoju choroby przez te kraje. Dlatego występuje różnica pomiędzy wartościami zgłaszanymi do WHO a estymowanymi w toku badań naukowych.

Kryzysy i konflikty zbrojne napędzają nędze, a ta cholerę

Badacze są zgodni co do faktu, że między innymi COVID-19 oraz wojna na Ukrainie odpowiada za pogorszenie życia setek tysięcy ludzi. Szczególnie zaobserwować można to po wzroście głodu na świecie. W porównaniu do roku 2020, w 2021 liczba głodujących wzrosła o 46 mln, osiągając liczbę 828 mln osób. Licząc od początku pandemii, wzrost ten wynosi 150 milionów. W 2021 roku głodowało więc 9,8% światowej ludzkości, gdy w 2019 roku było to 8%. Liczby te stanowią tąpnięcie w regularnie publikowanych informacjach o zmniejszaniu się poziomu głodu na świecie.

Do wojny na Ukrainie należy doliczyć również wojnę w Sudanie oraz wojnę domową w Etiopii. Także wycofane się wojsk amerykańskich z Afganistanu i w efekcie zapadnięcie się tamtejszej gospodarki znacznie dotknęło region, nie tylko ekonomicznie, ale także poprzez gigantyczne fale uchodźców. Te docierają do krajów ościennych, gdzie spotykają się raczej z wrogością niż pomocą. Stan epidemii został ogłoszony także w Jemenie, ogarniętym wojną domową, w której militarnie zaangażowana jest Arabia Saudyjska.