Dlaczego w przyszłym roku płaca minimalna nie zniszczy naszej motywacji?

Ostatnio ukazał się artykuł na łamach portalu INN Poland autorstwa Marii Glinki, który nosił podobny tytuł do mojego tekstu. Niemniej jednak treść jej artykułu prezentuje odmienne stanowisko. Według niej, w przyszłym roku, czyli w 2024 roku, możemy spodziewać się spadku motywacji do pracy, co wywoła znaczące konsekwencje.Glinka powołuje się na rzekomych ekspertów, którzy prognozują, że dwukrotne podwyższenie płacy minimalnej w 2024 roku może negatywnie wpłynąć na morale pracowników, zwłaszcza tych z najniższymi zarobkami. Według jej artykułu podwyżka minimalnej płacy skutkować będzie wzrostem cen i obniżeniem rentowności, szczególnie w przypadku rodzinnych firm.Krytyka dotyczy również wzrostu płac w innych obszarach, takich jak świadczenia z tytułu choroby czy dodatek za pracę w nocy. Zgodnie z treścią artykułu zjawisko płacy minimalnej skumulowanej ze wzrostem innych świadczeń spowoduje "presję płacową", co może prowadzić do sytuacji, w której osoba rozpoczynająca pracę na niższym stanowisku zarabiać będzie mniej więcej tyle samo co osoby na wyższych stanowiskach, pracujące w firmie dłużej.

Historia płacy minimalnej

Zauważmy przede wszystkim, skąd wywodzi się idea płacy minimalnej. Jej celem było podniesienie standardów życia i stanowiła remedium dla sytuacji, w której wynagrodzenie uzgodnione między pracodawcą a pracownikiem nie wystarczało na pokrycie podstawowych potrzeb życiowych, utrzymanie rodziny, czy opiekę nad dziećmi.

Kiedyś wierzyło się, że mechanizmy rynkowe, takie jak popyt i podaż, samoczynnie regulujące się płace, będą korzystne dla pracowników. Niestety, ta teoria nie sprawdziła się, i w rozwijającej się rzeczywistości industrialnej na początku XX wieku konieczne stało się zastosowanie bardziej radykalnych rozwiązań.Zaskakująco, jednym z pierwszych zwolenników zmiany był Winston Churchill, który dostrzegał, że niskie płace nie pozwalają robotnikowi na godne utrzymanie. Pozostawienie tej sytuacji bez zmian skutkowałoby szybkim ubytkiem robotników, gdyż nie mieliby oni środków wystarczających na zaspokojenie podstawowych potrzeb lub byliby zmuszeni podjąć dodatkową pracę, tylko po to, aby wiązać koniec z końcem.Nadejście humanitarnych rozwiązań okazało się zbawienne dla pracowników, których dotychczasowe wynagrodzenie nie było wystarczające ani adekwatne do wymagań ich życia. Z tego powodu warto podważyć tezę, że wprowadzenie płacy minimalnej negatywnie wpłynie na pracowników zarabiających najmniej.

Czy płaca minimalna powoduje bezrobocie?

Badania empiryczne od dawna wskazują, że fluktuacje bezrobocia są bardziej powiązane z koniunkturą niż płacą minimalną. W latach 2000–2011, przy płacy minimalnej na poziomie 34% płacy przeciętnej, stopa bezrobocia wahała się od 7,1% (gdy PKB rosło w tempie 5,1%) do 18,3–20% (przy tempie wzrostu PKB w granicach 1,1–1,3%).

Dane statystyczne nie potwierdzają, że wzrost płacy minimalnej prowadzi do inflacji. PKB i wydajność pracy wyrażona w cenach bieżących rosły szybciej niż płace. Dla przykładu weźmy następujące lata:

LataPłaca minimalna (zł)Inflacja (%)200912763,5201013172,6201113864,3201215003,7201316000,9201416800,020151750-0,9Główny Urząd Statystyczny

W niektórych branżach koszty płac mogą stanowić mniejszą część ogólnych kosztów produkcji. W takich przypadkach wzrost płacy minimalnej może mieć mniejszy wpływ na ogólną cenę produktów.

Większość sektorów gospodarki jest w stanie absorbować wyższe koszty płacowe poprzez redukcję marż zysku lub poprzez zwiększenie wydajności. W przypadku, gdy firmy są w stanie dostosować się do nowych warunków, wzrost płac minimalnych niekoniecznie musi skutkować wzrostem cen towarów i usług.

Co motywuje fanatyków liberalnego podejścia

To właśnie w czasach Platformy Obywatelskiej, a dokładniej w 2013 roku, Rada Ministrów miała okazję ustalić nowy poziom płacy minimalnej. Miesięczna płaca minimalna wynosiła wówczas 1600 zł brutto, a na rok 2014 rząd i pracodawcy proponowali 1680 zł brutto, podczas gdy związki zawodowe chciały minimalnej kwoty 1720 zł brutto. Negocjacje przerwano, chociaż spór dotyczył kwoty zaledwie 29 zł miesięcznie netto. W 2014 roku rząd wprowadził więc płacę minimalną w wysokości 1680 zł.

Nawet w tamtych latach, gdy polityka gospodarcza rządu była bardzo korzystna dla przedsiębiorców, ta grupa ciągle skarżyła się na istnienie płacy minimalnej. Wydaje się, że irytuje ich sama jej obecność; pragną zatrudniać pracowników na niskich pensjach, wracając do tradycji II Rzeczypospolitej, gdzie za pracę w nocy nie przewidywano żadnych dodatków, a wszelkie udogodnienia zależały wyłącznie od dobrej woli pracodawcy.Czy coś takie motywowało wtedy pracowników? Raczej nie. To był strach, właśnie ten instrument, który przedsiębiorcy, zwani głównie „januszami biznesu”, chcieliby teraz wdrożyć. Znani są z podobnych praktyk, takich jak zatrudnianie na umowach śmieciowych lub bez formalnych umów. Kolejny raz pojawia się pytanie: Czy przy takich warunkach i innych krytyczniejszych problemach, płaca minimalna jest naprawdę waszym największym problemem?

To pytanie kieruję do tych pracodawców, zwolenników szkodliwego, liberalnego podejścia. Niewielka podwyżka wynagrodzenia nie będzie raczej motywować waszych pracowników, którzy nadal nie mają pewności co do stabilnego zatrudnienia na korzystnych warunkach.

„Januszowe biznesy” to właśnie te „rodzinne firmy”, jak elegancko opisano w cytowanym artykule. Jednakże to jedynie przykrywka prawdziwego znaczenia niektórych sektorów. Tak właśnie prezentuje się rzeczywistość.

Młodzi nie mają gdzie pracować

Forum Obywatelskiego Rozwoju twierdzi z kolei, że wzrost płacy minimalnej skutkuje wzrostem bezrobocia, szczególnie dotykając osób młodych. Warunki Unii Europejskiej sprawiły, że tak się nie dzieje, ponieważ młodzi wolą pracować za granicą, gdzie innowacje są bardziej widoczne.

Jeśli zostają w Polsce, częściej trafiają do średnich firm niż do mikroprzedsiębiorstw zatrudniających poniżej 10 pracowników, co oznacza, że problem ten ich nie dotyczy w ogóle. Innowacyjność i płace w średnich przedsiębiorstwach jest większa niż w skali mikro.

Fanatycy mylą zjawiska

To, że przedsiębiorcy są zmuszeni do stosowania „płacenia pod stołem” oraz praktykowania szarej strefy, co wiąże się z nielegalnym zatrudnieniem, jedynie ukazuje, że problemem nie jest sama płaca minimalna, lecz raczej niekorzystne warunki zatrudnienia pracowników, nadmiernie zbiurokratyzowane procedury pobierania podatków.Kwestia stosowania płatności w ukryciu przed instytucjami podatkowymi dotyczy przede wszystkim przedsiębiorców, którzy uczestniczą w szarej strefie, a często współpracują z rządem. To jest korupcja.

„Janusze” upadają przez płace minimalną

Przedsiębiorcy często starają się oszczędzać tam, gdzie jest to najłatwiejsze, czyli poprzez redukcję etatów pracowników, zamiast skoncentrować się na optymalizacji finansowej. Jest to jednak cecha gospodarek rozwijających się wolniej, charakteryzujących się niewielką innowacyjnością. W tych warunkach przedsiębiorcy preferują konkurowanie oparte na poziomie płac — najlepiej opartego na tendencji spadkowej.

Co z kolei przyczynia się do zwiększenia zysków kosztem zatrudnienia. Taka praktyka nie sprzyja podnoszeniu jakości ani inwestowaniu w bardziej innowacyjne części firmy, oparte na przewadze technologicznej. Obecna konkurencja nie zobowiązuje przedsiębiorców do podejmowania wysiłków czy sprytnej strategii planowania.

Glinka pisze, że podniesienie płacy minimalnej doprowadzi do zatrudniania pracowników na różnych stanowiskach na podobnym poziomie wynagrodzenia, co może niekorzystnie wpłynąć na ich ambicje, samą motywację i dążenia do podnoszenia kwalifikacji.

To jest błędne, płaca minimalna nie spowoduje zagrożenia dla pracowników. Sytuacja skłoni przedsiębiorców do narzucania nowych trendów w firmie, aby uniknąć wyrównania płac na różnych stanowiskach. W rezultacie ucierpi jedynie pracodawca, który straci pracowników, gdy ci zdecydują się przenieść do innej firmy w poszukiwaniu lepszych warunków zatrudnienia. Jeśli ten proces stanie się masowy, może prowadzić do eliminacji słabszych — tych, co się nie dostosowali do tego zjawiska na rynku, czyli w tym wypadku „januszy” — i mniej innowacyjnych graczy, co wzmocni konkurencję na rynku.W obszarach, gdzie płace są zróżnicowane, likwidacja konkurencji może skutkować wzrostem jednego z przedsiębiorstw, które wykaże lepszą strategię — wzrost i jego kapitału, który przeznacza się na wynagrodzenia. To z kolei umożliwi inwestycje w bardziej konkurencyjne wynagrodzenia, co przyciągnie pracowników i zwiększy ich motywację w nowym przedsiębiorstwie, które umacnia swoją pozycję na rynku, przyczyniając się do krótkoterminowej stabilizacji przedsiębiorstwa.

Pracownicy, szukając zatrudnienia, biorą pod uwagę ten czynnik. Tak świadczy badanie „Najbardziej Pożądani Pracodawcy 2021” gdzie najczęstszym argumentem przemawiającym za tym, że dana marka została oceniona jako najbardziej pożądany pracodawca, jest stabilność biznesowa firmy (71%).Jeden z ekspertów, cytowany w artykule, trafnie wskazuje na szybki proces automatyzacji różnych stanowisk w firmach, co prowadzi do eliminacji pracowników z tych miejsc. Ten proces jest szczególnie zauważalny w branży call center, która obecnie opiera się głównie na zautomatyzowanych programach komputerowych. Warto zaznaczyć, że tego rodzaju branże są mało innowacyjne, jednakże nie można tego wiązać bezpośrednio z płacą minimalną.

Wygląda na to, że osoby, które sprzeciwiają się podwyższaniu płacy minimalnej, jednocześnie popierają strategię konkurencji opartej na niskich kosztach pracy i niskich podatkach, ponieważ umożliwia to uzyskanie przewagi cenowej. Niestety, taka polityka ma długoterminowe konsekwencje w postaci opóźnienia postępu gospodarczego, innowacji zwłaszcza w obszarze technicznym – takie trendy powodują, że Polska będzie krajem słabo rozwiniętym.