
Manifestacja Frontu Ludowego w Paryżu / Flickr
7 lipca w drugiej turze przedterminowych wyborów parlamentarnych we Francji zwycięstwo odniósł Nowy Front Ludowy (NFP) – koalicja stworzona przez ugrupowania lewicowe i centrolewicowe. Drugie miejsce zajęła prezydencka prawicowa koalicja Razem dla Republiki, a trzecie prawicowe Zjednoczenie Narodowe (RN) Marine Le Pen.
W nowym Zgromadzeniu Narodowym NFP będzie miał 182 mandaty. Z tego 74 przypadną Francji Niepokornej (FI), Jean-Luca Melenchona, 59 centrolewicowej Partii Socjalistycznej (PS), 28 Zielonym a 9 Francuskiej Partii Komunistycznej (PCF). Komentatorzy podkreślają, że sojusz lewicy i centrolewicy powstał w celach wyborczych i prawdopodobnie nie będzie trwały ze względu na różnice programowe. W samej Partii Socjalistycznej panują podziały między frakcją bardziej radykalną a centrową, skłonną do współpracy z obozem prezydenckim. Zarówno PS, jak i Zieloni w poprzedniej kadencji popierali politykę zagraniczną Macrona, w tym wysyłanie uzbrojenia na Ukrainę. Stanowisko antywojenne prezentowały FI oraz PCF.
Koalicja prezydencka poniosła duże straty wyborcze, jednak w drugiej turze udało jej się część z nich odrobić. W wyniku strategicznego porozumienia z NFP w wielu okręgach kandydaci, którzy zdobyli trzeci wynik, byli wycofywani. To pozostawiało wyborcom wybór między przedstawicielami lewicy lub koalicji prezydenckiej a RN. Blok prezydencki zdobył 168 mandatów.
Największym przegranym jest Marine Le Pen, która szykowała się do objęcia władzy. Wbrew oczekiwaniom i sondażom Zjednoczenie Narodowe zdobyło 143 mandaty i będzie trzecią siłą w Zgromadzeniu Narodowym. 45 mandatów zdobyli centroprawicowi Republikanie, partia nawiązująca do tradycji rządów Charles’a de Gaulle’a.
Potwierdziło się więc, że jest to ugrupowanie schodzące z głównego nurtu francuskiej polityki. 15 mandatów trafi do mniejszych ugrupowań prawicowych, które nie weszły do RN a 13 do reprezentantów różnych sił lewicowych, głównie regionalnych, a także kandydatów, którzy nie zaakceptowali strategii Nowego Frontu Ludowego. Swoich przedstawicieli w Zgromadzeniu Narodowym będą miały również partie regionalne.
Po ogłoszeniu wyników wyborów dotychczasowy premier Gabriel Attal zapowiedział, że złoży dymisję, która nie została przyjęta przez prezydenta Macron. Zgodnie z francuską konstytucją to prezydent mianuje premiera oraz przyjmuje jego dymisję. Nie musi również powierzyć misji tworzenia rządu liderowi najsilniejszej partii.
Wynik wyborów, w których żadna z głównych sił politycznych nie zdobyła wystarczającej liczby mandatów, aby sformować samodzielny rząd, umacnia pozycję prezydenta. Możliwe jest powołanie przez Macrona rządu mniejszościowego, który uzyska poparcie Republikanów, a także części socjalistów i Zielonych. Francuski system polityczny daje prezydentowi szerokie uprawnienia, może on sprawować władzę, pomijając w kluczowych kwestiach parlament i ograniczając debatę. Macron wykorzystywał już ten tryb działania do narzucenia reformy podwyższającej wiek emerytalny.
NFP startował w wyborach pod hasłem odwrócenia prezydenckich reform. Postulował obniżenie wieku emerytalnego do poprzedniego poziomu 60 lat oraz zmianę sposobu wyliczania emerytur na korzystniejszy dla słabiej zarabiających. NFP proponował również zmiany w przyjętym wcześniej pakcie migracyjnym dotyczącym przyjmowania uchodźców. Chciał również ułatwić uzyskanie pozwoleń na pracę i niezbędnych dokumentów rodzinom emigrantów. Te zmiany prawdopodobnie nie będą możliwe ze względu na rozkład mandatów w parlamencie.
Po ogłoszeniu wyników Marine Le Pen oświadczyła, że będzie oczekiwała na wybory prezydenckie zaplanowane na rok 2027. Jej formacja polityczna pozostanie w opozycji, czerpiąc korzyści z ewentualnego chaosu politycznego oraz blokowania działań nowego rządu przez prezydenta.
Podziel się swoją opinią!
Pamiętaj o tym, by zachować się kulturalnie dyskutując z innymi czytelnikami.
0 Komentarzy
Bądź pierwszy! Zostaw swój komentarz pod tym artykułem.