Tekst autorstwa: faktyianalizy
Pracownicy i pracownice Kaufland Polska zrzeszeni w organizacji międzyzakładowej OPZZ Konfederacja Pracy walczą o interesy pracownicze oraz o przywrócenie do pracy nielegalnie zwolnionych pracowników. Konfederacja pracy domaga się wzrostu wynagrodzenia 1000 zł dla każdej zatrudnionej osoby, zwiększenia zatrudnienia, aby zmniejszyć intensywności pracy oraz przede wszystkim skończyć z dyskryminacją płacową.
Pojawiło się mnóstwo artykułów na temat praktyki dyskryminacji płacowej kobiet korzystających z uprawnień rodzicielskich. Zostały one pozbawione części pensji. Metodę ujawniła i nagłośniła Jolanta Żołnierczyk, która została nielegalnie zwolniona z pracy. „Przez ostatnie 9 lat pracowałam jako sprzedawca-kasjer w Kauflandzie w Żywcu. Z koleżankami ujawniłyśmy proceder dyskryminacji kobiet ze względu na rodzicielstwo, na macierzyństwo, które wracając do pracy po takim urlopie, były dyskryminowane, czyli miały mniejsze wynagrodzenie, niż osoby na tym samym stanowisku” - powiedziała Żołnierczyk.
Jak informuje Konfederacja Pracy, w ostateczności Państwowa Inspekcja Pracy stanęła w obronie Jolanty Żołnierczyk „W zeszłym tygodniu (przyp. red. informacja z dnia 5 kwietnia) dotarła do nas informacja, że PIP uznała odmowę wpuszczenia Zakładowego Społecznego Inspektora Pracy Jolanty Żołnierczyk do marketów Kaufland Polska, gdzie dokonywała kontroli, za naruszenie prawa. PIP skierowała sprawę do sądu karnego w celu ukarania menedżera marketu, który nie wpuścił wybranego przez pracowników inspektora i uniemożliwił przeprowadzenie kontroli, Dzisiaj sprawa znajduje swój finał w ten sposób, że działania Kauflandu spotkały się ze zdecydowaną reakcją Państwowej Inspekcji Pracy. Już nie sąd pracy, ale sąd karny będzie w tej sprawie wyrokować” - piszą związkowcy.
„Ponadto PIP uznała odmowę wpuszczenia Zakładowego Społecznego Inspektora Pracy Jolanta Żołnierczyk do marketów Kaufland Polska, gdzie dokonywała kontroli, za naruszenie prawa. PIP skierowała sprawę do sądu karnego przeciwko dyrektorowi marketu Kaufland Polska w Gryficach” - dodająMiało odbyć się spotkanie między związkowcami a przedstawicielami firmy, w ostateczności do niego nie doszło - Kaufland Polska odwołał spotkanie, nie odpowiedziano na nasze pismo w tej sprawie. Oczekuje się od nas podpisania umów z karami w wysokości 25.000 zł za ujawnienie spraw, które Kaufland uzna za poufne. Nie możemy tego podpisać, to nielegalne i mogłoby utrudnić nam dodatkowo informowanie członków o sprawach pracowniczych.” - twierdzą związkowcy.
Wojciech Jendrusiak Przewodniczący Organizacji Międzyzakładowej OPZZ Konfederacja Pracy w Kauflandzie mówi, że nie ma podstaw prawnych, aby uzależniać spotkanie związkowców z szefostwem od podpisania umowy podyktowanej przez pracodawcę przewidującej w określonych przypadkach wysokie kary umowne.
Według przedstawicieli Kauflandu do spotkania nie doszło, ponieważ to reprezentanci Konfederacji Pracy nie przybyli na spotkanie oraz nie powiadomili, dlaczego ich nie będzie. W oświadczeniu sieci handlowej, które pojawiło się w mediach społecznościowych, czytamy: „Chcielibyśmy również podkreślić, że dokumenty, o których podpisanie prosiliśmy przedstawicieli organizacji związkowej, miały na celu tylko i wyłącznie ochronę poufnych informacji pracodawcy, o których byłaby mowa w trakcie spotkania”
Związkowcy nadal chcą kontynuować spór zbiorowy i jeszcze w kwietniu przystąpić do negocjacji z przedstawicielami Kauflandu. Jeżeli negocjacje nie dadzą efektów, do firmy przybędzie mediator, a jeśli wtedy nie zostanie wypracowane porozumienie, prawdopodobnie związkowcy przeprowadzą referendum strajkowe i w finale odbędzie się strajk pracowniczy.