Luk-Maz to narzędzie w rękach korporacji, które wiedzą jak traktuje pracowników

Na stronie Transnational-strike.info został opublikowany wywiad z Antkiem Wiesztortem z Inicjatywy Pracowniczej, międzynarodowym kierowcą z Poznania. W wywiadzie relacjonuje strajk kierowców w firmie Agmaz-Luk maz, opowiada, jak pracodawcy czerpią zyski z taniej siły roboczej, która napłynęła ze wschodu, jak i również z dalekiego wschodu.

Pierwsze próby strajku

„Antek: To już piąty tydzień strajku. W zeszłym tygodniu 2/3 pracowników otrzymało wynagrodzenie, ale strajk trwa, dopóki wszyscy go nie otrzymają” Większość pracowników dostała swoje zaległe wynagrodzenie, przedsiębiorca wypłacił pracownikom 200 000 euro. Strajk jednak wciąż jest kontynuowany, ponieważ nie wszyscy dostali pieniądze, ponieważ suma zaległości wynosiła 300 000 euro. Wyszło także na jaw, że takie podobne sytuacje zdarzały się regularnie w firmie Mazura.

Pierwsza próba strajku odbyła się we Włoszech niedaleko Vipiteno, nie doszło do porozumienia między stronami i w rezultacie interweniowała włoska policja, sugerując że strajk jest nielegalny. Kierowcy z Włoch postanowili pojechać do Niemiec i tam dołączyć się do współtowarzyszy, którzy organizowali strajk. Kontynuację opisanej powyżej historii znajdziemy w tekście publicystycznym, który dokładniej opisuje to zdarzenie

Co dalej po haniebnej akcji Rutkowski Patrol i firmy Mazura?

Tania siła robocza a zysk pracodawcy

Większość pracowników zatrudnionych u Łukasza Mazura pochodzi z dalekiego wschodu, przeważnie z Gruzji, Uzbekistanu, są również pracownicy z Filipin i Nepalu. Problem leży w tym, że pracownicy musieli opuścić Polskę ze względu na wygasłą wizę. Pracownicy posiadają wizę pracowniczą, która umożliwia pracę w Polsce. Warto również dodać, że firma pobiera około 400 euro za przechowywanie dokumentów. Pracownicy pojechali do domów, a dokumenty zostały w firmie, co wpłynęło na ich zależność od pracodawcy. Polskich kierowców najczęściej obowiązuje system 2/1, czyli dwa tygodnie pracy i jeden tydzień wolny. Inna sytuacja wygląda u migrantów, ponieważ nie mają gdzie się zatrzymać w Polsce, przez co pracodawca zmusza ich do pracy przez kilka miesięcy z rzędu, bez powrotu do bazy.

W Niemczech w niedziele nie można jeździć ciężarówką, jeżeli więc kierowca zrobiłby pauzę, szefostwo może mu obniżyć pensję. Większość kierowców nie posiada normalnych umów, lecz umowy „śmieciowe”, które pozbawiają podstawowych praw takich, chociażby jak płatny urlop czy zwolnienia chorobowe.

[…] Firma czerpie z tego ogromne zyski, a instytucje publiczne się tym nie przejmują — opowiada Antek w wywiadzie.

Widzimy więc, jakie metody do maksymalizacji zysków mają pracodawcy kosztem zdrowia pracowników. Jeżeli załoga danej firmy postanawia postawić się przeciwko nieuczciwego pracodawcy, zakładając, chociażby związek zawodowy i zorganizować strajk, przeciwna strona może dopuścić się takich czynów, jakich dokonał Łukasz Mazur, nasyłając na strajkujących organizację paramilitarną.

Nierówność praw pracowniczych w Unii Europejskiej

Antek w dalszej części wywiadu opowiada nam o nierówności praw pracowniczych oraz o nierównych regulacjach w zakresie narzędzi walk o pracownicze interesy z pracodawcą. Za pierwszy przykład podaję Polskę, gdzie prawo do strajku jest ograniczone a często nawet brutalnie blokowane. Aby zorganizować strajk trzeba przejść przez wiele negocjacji, zorganizować referendum z 50-procentową frekwencją. Każda z tych faz może zostać utrudniona przez pracodawcę albo sądy.

Skupiając się na gałęzi gospodarki transportowej, w lepszym położeniu znajdują się zachodni kierowcy przez lepsze zorganizowanie. Lepsze warunki do organizacji są głównie spowodowane tym, że pracują na rynku lokalnym, przez co budowa kontaktów jest zdecydowanie lepsze niż w Polsce, gdzie większość to kierowcy międzynarodowi, co utrudnia zrzeszanie się.

[…] W 2023 r. prawie jedną trzecią transportu międzynarodowego w UE obsługują ciężarówki z Polski. Ponad 90 proc. paczek przetwarzanych w polskich magazynach Amazon jest wysyłanych i konsumowanych poza Polską. Funkcjonujemy w Europie jako tania siła robocza, a nie konsumenci i ten podział pracy nie zmienił się od 500 lat. - wyjaśnia.

Pod naciskiem zachodnich związków zawodowych Parlament Europejski wprowadził ustawę zwaną „pakietem mobilności”, przeznaczoną dla pracowników delegowanych, aby mogli zarabiać tyle samo, w którym miejscu pracują. Na przykład, jeżeli praca odbywa się w Niemczech, pracownik powinien otrzymać niemiecką płacę minimalną oraz dodatkowe koszty pobytu w kraju, np. takie jak nocleg w hotelu itp. Niestety, wielu kierowców nie wie o tej ustawie i często żądają od swoich pracodawców skromnych wynagrodzeń.

Zorganizowanie się gruzińskich i uzbeckich kierowców zawdzięcza się głównie technologii. Parę lat temu kierowcy mieli tylko do dyspozycji krótkodystansowe CB Radio. Przy dzisiejszych środkach komunikacji, mogą utrzymać kontakt i organizować się, nawet gdy są w różnych częściach Europy.