Niemcy: Protesty maszynistów i rolników. Możliwy strajk generalny

Świat

Może być zdjęciem przedstawiającym tramwaj, pociąg, kolej

Pociąg Deutsche Bahn / Flickr, autor: dolanansepur, licencja: CC BY-NC-ND 2.0 DEED

W Niemczech trwa kolejna fala demonstracji przeciwko polityce ekonomicznej rządu. Możliwa jest eskalacja protestów, a nawet strajk generalny – zjawisko niemające miejsca w Niemczech od roku 1906.

W dniach 10-12 stycznia odbył się trzydniowy strajk maszynistów kolejowych. Protest zbiegł się w czasie z ośmiodniowymi protestami rolników, które zakończą się demonstracjami w Berlinie 18 i 19 stycznia.



Czego domagają się maszyniści?

Maszyniści przerwali pracę w związku z trwającym od dłuższego czasu sporem zbiorowym z kierownictwem państwowej spółki kolejowej Deutsche Bahn. Związek zawodowy maszynistów domaga się 11-procentowej podwyżki płac, czyli powyżej poziomu inflacji.

Żąda również skrócenia czasu pracy z 38 do 36 godzin tygodniowo bez ograniczania zarobków. Maszyniści zdecydowali się na strajk po fiasku kolejnej rundy negocjacji z zarządem DB.

Na tory wyjechało jedynie 20 procent pociągów dalekobieżnych. Do protestu przyłączyli się maszyniści pociągów regionalnych „S-Bahnów” w największych miastach. Spowodowało to problemy komunikacyjne między innymi w Berlinie, Kolonii, Hamburgu i innych aglomeracjach. W piątek 11 stycznia do strajku przyłączyli się maszyniści pociągów towarowych, wstrzymując większość transportów. To drugi najpoważniejszy protest w tym roku w Niemczech.

Trwają blokady dróg oraz demonstracje rolników, którzy ucierpią w wyniku planowanego przez rząd kanclerza Olafa Scholza uwolnienia cen paliw. Niemieccy rolnicy obawiają się również zalewu zwolnionych z ceł produktów rolnych z Ukrainy.

Problemy gospodarcze Niemiec

Niemiecka gospodarka, dotąd jedna z najbardziej stabilnych w Europie, boryka się z dużymi problemami. Inflacja wzrosła z 3,2% w listopadzie do 3,7% w grudniu.



Koalicja „sygnalizacji świetlnej” złożona z socjaldemokratów, liberałów oraz zielonych zmaga się również z problemami budżetowymi. Sąd konstytucyjny uznał w grudniu, że projekt ustawy budżetowej na rok 2024 jest niezgodny z ustawą zasadniczą. Orzeczenie za nielegalne uznało przekierowanie 60 mld euro z funduszu na walkę z pandemią COVID-19 na finansowanie tak zwanej „zielonej transformacji energetycznej”. Oznacza to, że rząd będzie musiał szukać oszczędności.

Zamrożono wydatki ministerstw federalnych, co może się odbić na płacach pracowników sfery budżetowej. Ograniczone zostały między innymi wydatki w branży transportowej.

Może to prowadzić do protestów kolejnych grup zawodowych, również na poziomie lokalnym. Problemy budżetowe mają Berlin, Brema, Nadrenia-Westfalia, Kraj Saary oraz Szlezwik-Holsztyn.

Gigantyczny spadek poparcia dla koalicji rządzącej

Sytuacja ekonomiczna Niemiec ma wpływ na zmianę nastrojów społeczeństwa. Jedynie 17% ankietowanych pozytywnie ocenia sposób radzenia sobie z problemami budżetowymi przez rząd federalny. Łączne poparcie dla partii tworzących rząd spadło do 33%.

Wzrasta poparcie dla chadeckiej CDU/CSU, które osiągnęło 32%, a także prawicowo-populistycznej Alternatywy dla Niemiec, którą obecnie popiera 23% ankietowanych. Na fali protestów skorzystać może również lewicowy Sojusz Sahry Wagenknecht, założony przez byłą liderkę Partii Lewicy.



Podziel się swoją opinią!

Pamiętaj o tym, by zachować się kulturalnie dyskutując z innymi czytelnikami.


0 Komentarzy

Bądź pierwszy! Zostaw swój komentarz pod tym artykułem.