Prowadzenie biznesu w Chinach stanie się bardziej ryzykowne

Gospodarka

The White House from Washington, DC, Public domain, via Wikimedia Commons

Tekst autorstwa: Piotr Bednarski

Nowy rok może stać się symbolem nowej wojny gospodarczej oraz dalszego pogorszenia relacji między Stanami Zjednoczonymi a Chinami. Nowo wybrany prezydent USA, Donald Trump, który obejmie urząd 20 stycznia, może wpłynąć na światowe stosunki gospodarcze w sposób dotąd uznawany za jedynie hipotetyczny scenariusz. Obawy dotyczące jego zaangażowania w konflikt gospodarczy z Chinami stają się coraz bardziej uzasadnione.

Donald Trump jest znany jako charyzmatyczny lider, choć niektórzy amerykańscy politycy, opisując swoje prywatne kontakty z nim, podkreślają jego zmienność w podejściu i elastyczność w dostosowywaniu strategii do aktualnych okoliczności. Tę cechę można przypisać jego życiowym doświadczeniom. W filmie biograficznym The Apprentice wydanym w 2024 roku — krytykowanym przez jego samego — ukazano jego relację z Royem Cohnem, znanym amerykańskim prawnikiem z lat 70. Początkowo ich stosunki były trudne i nierówne, na niekorzyść Donalda Trumpa. Młody Trump często zwracał się do Cohna o pomoc, niejednokrotnie robiąc duże ustępstwa i był raczej osobą uległą.

W geście wdzięczności Roy podarował mu drogi garnitur, nie przyjął od niego czeku za pomoc prawniczą i angażował go w różne spotkania, co znacząco wpłynęło na jego dalszą karierę. Dzięki mentorstwu Cohna Trump zyskał nie tylko cenne lekcje w podejmowaniu twardych decyzji biznesowych, ale również umiejętność negocjacji z lokalnymi władzami, prokuratorami i sędziami. Trump dzięki jego pomocy dokonał budowy „Trump Tower” co było wielką zasługą Cohna, ponieważ pomógł mu w uzyskaniu zgody władz miasta i wywalczeniu 160 mld dolarów ulgi podatkowej.

W fazie osobistego rozkwitu Trumpa jego stosunki z Cohnem ulegają coraz większemu pogorszeniu i stopniowo zapomina o jego istnieniu, nawet gdy ten poinformował mu, że choruje na HIV. Relacja ta ukazuje początki charakterystycznego dla Trumpa stylu prowadzenia biznesu, który teraz może znaleźć odzwierciedlenie w jego podejściu do polityki międzynarodowej.

Nowy rok — nową polityką dla Stanów

Stany Zjednoczone obrały kurs na protekcjonizm, który jest w pełni zgodny z poglądami Donalda Trumpa. Najwięksi amerykańscy kapitaliści z Wall Street często wspierali partie o bardziej lewicowym kierunku niż ich polityczna opozycja. Kapitał bowiem ceni sobie stabilność i możliwość wpływu na system.

Kiedy gospodarka opiera się na biurokracji i nadmiernych regulacjach, działalność wielkich korporacji staje się prostsza. Dzięki temu mogą one umacniać swoje pozycje rynkowe, wykorzystując monopolistyczne strategie. Praktyki takie jak lobbing czy korumpowanie polityków pozwalają im wpływać na proces legislacyjny, tworząc rozwiązania prawne korzystne dla ich interesów i utrudniające konkurencję mniejszych graczy.

W XXI wieku gospodarka USA funkcjonuje jako system naczyń połączonych z globalnym handlem, daleki od bycia samodzielnym organizmem gospodarczym skoncentrowanym wyłącznie na rynku krajowym. W tej rzeczywistości wojna gospodarcza może paradoksalnie okazać się korzystna dla amerykańskich kapitalistów, ponieważ daje im możliwość umacniania swojej pozycji poprzez manipulację globalnymi rynkami i wymuszanie korzystnych dla nich warunków współpracy handlowej.

Można dostrzec, że takie działania są symptomem głębokich nierówności strukturalnych. Konflikty gospodarcze, takie jak te pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Chinami, nie służą poprawie jakości życia przeciętnego obywatela. Wojna gospodarcza pozwala im na osłabianie konkurencji międzynarodowej, co prowadzi do monopolizacji rynku i dalszego wzrostu ich zysków, często kosztem pracowników i mniejszych przedsiębiorstw.

Co więcej, globalizacja gospodarcza, która w teorii miała sprzyjać równości i współpracy międzynarodowej, stała się narzędziem pogłębiania nierówności społecznych. Kapitaliści korzystają z różnic w kosztach pracy i regulacjach prawnych między krajami, przenosząc produkcję do regionów o niższych standardach zatrudnienia, a jednocześnie blokując inicjatywy mające na celu poprawę sytuacji pracowników w skali globalnej.

Z perspektywy socjologicznej wojna gospodarcza nie tylko polaryzuje relacje między państwami, ale również wewnętrznie dzieli społeczeństwa. W Stanach Zjednoczonych skutki takich działań ponoszą przede wszystkim pracownicy przemysłowi, których miejsca pracy są przenoszone do innych krajów lub eliminowane przez automatyzację. Jednocześnie elity finansowe korzystają z systemu podatkowego i prawnego, który chroni ich interesy, jednocześnie obciążając kosztami wojny gospodarczej przeciętnych obywateli. Prawdziwym problemem nie jest sama wojna gospodarcza, ale system, który ją umożliwia i z niej korzysta. Dopóki kapitalizm pozostanie dominującym modelem ekonomicznym, takie konflikty będą nieuniknione.

Pierwsze znaki na niebie

Amerykańscy przedsiębiorcy działający w Chinach stają w obliczu coraz bardziej napiętych relacji między dwiema największymi gospodarkami świata. Już teraz kancelarie prawne, takie jak „Harris Sliwoski”, ostrzegają swoich klientów przed ryzykiem związanym z zaostrzeniem chińskich regulacji oraz potencjalnymi skutkami eskalacji wojny gospodarczej. Dan Harris, amerykański dziennikarz i wspólnik tej kancelarii, w swoim najnowszym artykule nazwał rok 2025 „najtrudniejszym i najbardziej nieprzewidywalnym rokiem do tej pory” dla firm z USA operujących na chińskim rynku. Jego prognoza opiera się na analizie nowych regulacji, których celem jest zwiększenie kontroli nad zagranicznymi inwestorami oraz ograniczenie ich wpływu na strategiczne sektory chińskiej gospodarki.

Wzrost konkurencji w obszarach technologii, handlu i bezpieczeństwa skłania oba kraje do zmniejszania wzajemnej zależności, co określa się mianem „rozdzielenia” lub „redukcji ryzyka”. Przykładem są amerykańskie kontrole eksportu zaawansowanych technologii półprzewodnikowych, na które Chiny odpowiedziały ograniczeniem eksportu kluczowych minerałów, takich jak gal i german. Gal nie jest półprzewodnikiem sam w sobie, ale w połączeniu z arsenem tworzy arsenek galu (GaAs) – jeden z najczęściej wykorzystywanych półprzewodników na świecie, zaraz po krzemie. Arsenek galu charakteryzuje się większą odpornością na promieniowanie elektromagnetyczne, co czyni go szczególnie przydatnym w zastosowaniach wymagających wysokiej niezawodności, takich jak budowa elementów światłoczułych. Jego właściwości sprawiają, że jest powszechnie stosowany w wojsku, zwłaszcza w systemach radarowych, systemach ochrony przeciwrakietowej, układach optoelektronicznych i komunikacyjnych.

Rywalizacja między oboma krajami w dziedzinie technologii, szczególnie w obszarach sztucznej inteligencji i komputerów kwantowych, nabiera tempa. Symboliczne znaczenie ma ogłoszenie przez ONZ roku 2025 rokiem technologii i mechaniki kwantowej, co podkreśla globalne znaczenie tych przełomowych dziedzin. Na początku grudnia 2024 roku Chiny osiągnęły nowy kamień milowy, prezentując nadprzewodzący komputer kwantowy „Tianyan-504”, wyposażony w zaawansowany 504-kubitowy układ „Xiaohong”. Ten innowacyjny system ma dorównywać rozwiązaniom opracowywanym przez amerykańskie firmy, takie jak IBM, co pokazuje rosnącą zdolność Chin do konkurowania w technologicznych wyścigach na najwyższym poziomie.

Nie tylko technologia, ale także stabilność gospodarcza Azji pozostaje kluczowym tematem. Gospodarki takich krajów jak Japonia, Filipiny czy Malezja są silnie powiązane z Chinami, co sprawia, że wszelkie napięcia w regionie mogą mieć daleko idące konsekwencje. Według kancelarii te państwa będą coraz bardziej dążyć do dywersyfikacji swoich powiązań gospodarczych, choć działania w tym kierunku były już podejmowane w poprzednich latach. Szczególnym zagrożeniem dla stabilności regionu są rosnące napięcia wokół Tajwanu. Potencjalne działania militarne lub blokady mogą poważnie zakłócić handel międzynarodowy, zwłaszcza w sektorze technologicznym, biorąc pod uwagę kluczową rolę Tajwanu jako jednego z największych producentów półprzewodników na świecie.

Co ciekawe, amerykańscy przedsiębiorcy prowadzący interesy w Chinach, są zazwyczaj mniej zainteresowani zmianami prawnymi czy notowaniami giełdowymi, zwracają dużą większą uwagę na ewentualny konflikt między Chinami a Tajwanem. W ich opinii taki scenariusz mógłby doprowadzić do poważnych zakłóceń w globalnych łańcuchach dostaw. Dodatkowo, w przypadku eskalacji konfliktu, światowe rządy prawdopodobnie nałożyłyby pokaźne sankcje na Chiny.

Dan Harris, bazując na ponad 25 latach doświadczenia we współpracy z Chinami, podkreśla, że trudności gospodarcze w tym kraju niemal zawsze skutkują zaostrzeniem polityki wobec zagranicznych firm. Jak zauważa: „Gdy gospodarka Chin ma trudności, jej rząd ma tendencję do bardziej rygorystycznego traktowania zagranicznych firm”. To spostrzeżenie odzwierciedla wzorzec, który wielokrotnie pojawiał się w historii chińskiej gospodarki, pokazując, jak lokalne wyzwania ekonomiczne wpływają na relacje z międzynarodowymi partnerami handlowymi.

Rok 2025 jawi się jako kluczowy moment redefinicji globalnych relacji gospodarczych. Przedsiębiorstwa i rządy muszą przygotować się na wzrost nieprzewidywalności w handlu międzynarodowym. Można zdecydowanie powiedzieć, że w tym kontekście kluczowe będzie wykorzystanie technologii — która jest fundamentem pod nową rewolucję przemysłową.

Czytelniku! Nie przegap naszego następnego artykułu

Podziel się swoją opinią!

Pamiętaj o tym, by zachować się kulturalnie dyskutując z innymi czytelnikami.


0 Komentarzy

Bądź pierwszy! Zostaw swój komentarz pod tym artykułem.