Prawa więźniów i aresztowanych już są zaostrzone a będzie jeszcze gorzej

Publicystyka

Więzienie / Flickr, autor: Matthias Müller, licencja: CC BY-NC-ND 2.0

Tekst autorstwa: Rafał Majnert

Jeden telefon na tydzień trwający maksymalnie 10 minut czy ograniczanie korespondencji listownych to już funkcjonujące od roku zmiany prawne. Niezależnie od tego, czy jest się aresztowanym, czy odsiaduje się wyrok. Nie wspominając o niesłusznych wyrokach, warto nadmienić przy tej okazji areszty wydobywcze, czyli przedłużanie aresztu podejrzanemu przez cały czas trwania procesu. A te w Polsce ciągną się latami.

Przedłużające się areszty

Tymczasowe aresztowanie potocznie zwane aresztem wydobywczym to w Polsce rosnący problem. Wiele organizacji zajmujących się prawami człowieka zwraca uwagę na to, że areszty takie nie są ograniczone czasowo, a po drugie uzasadnienia ich przedłużania są słabe i lakoniczne. Powoduje to, że w aresztach oczekując na wyrok sądu, przesiadują osoby, co do których sąd nie wydał jeszcze wyroku czy są winne, czy nie. I taki areszt może trwać kilka lat, zakończyć się wypuszczeniem podejrzanego – co więcej, za odebranie człowiekowi fragmentu jego życia nie ponosi się u nas żadnej odpowiedzialności! Oskarżony natomiast nie wie, czy wyjdzie za miesiąc, czy za 3 lata.

Przepisy nowelizacji kodeksu karnego wykonawczego także w przypadkach powyższego aresztu ograniczają prawo do korespondencji czy kontaktu telefonicznego z rodziną. Gdy już otrzyma się zgodę na telefon, rozmowa nie może przekroczyć 10 minut. Jakie racje stoją za tym, by w podobny sposób traktować aresztowane osoby? A o bycie fałszywie oskarżonym w naszym kraju przecież nie trudno, a przecież podobno domyślnie każdy jest niewinny – i będąc w areszcie, także formalnie jest się niewinnym.

Przestępstwo przestępstwu nie równe

Domyślić się można, że niektórzy powiedzą, że więzienie to nie wakacje. Zrozumiała jest potrzeba społeczna ukarania kogoś za łamanie prawa, ale trzeba mieć na względzie to, że Kodeks Karny zawiera wiele różnych przestępstw, a wyroki za nie obejmuje też odpowiednia gradacja w zależności od okoliczności przestępstwa i jego stopnia. Dlatego mówi się o przestępstwach lekkich i ciężkich. Czy też wielu nie mówiło o tym, że młody człowiek może trafić do więzienia za parę gram marihuany?

Także tacy więźniowie, skazani na kilka miesięcy czy rok pozbawienia wolności, są odizolowani od swoich rodzin, ogranicza się im kontakt z dziećmi czy innymi bliskimi – jasne jest, że takie ograniczenie karzę więźnia, ale także jego rodzinę, która na tej nieobecności cierpi, a szczególnie dzieci.

Tymi i innymi sprawami zajmują się polskie organizacje praw człowieka, rzecznik praw obywatelskich czy międzynarodowe instytucje – wymienić można Helsińską Organizacje Praw Człowieka czy Court Watch. W sprawie aresztu tymczasowego wyroki wydał nawet Trybunał Konstytucyjny, ale został zignorowany.

Kolejne zaostrzenie prawa za rogiem

Jest źle, a będzie jeszcze gorzej, bo rząd już przygotował kolejną nowelizację kodeksu karnego, która ma wejść w życie w październiku tego roku. Prawdopodobnie dopiero po wyborach, by nie straszyć ludzi przy urnach i by czasem nie zagłosowali na co innego. Najnowsza nowelizacja przewiduje oczywiście wzrost kar za różne przestępstwa.

Kontrowersje wywołuje wiele z tych zmian, bo KK został przez rządzących zmieniony w ponad 250 miejscach, ale warto wspomnieć tu o jednym mianowicie art. 256 KK, który zmieni brzmienie na:

„§ 1. Kto publicznie propaguje nazistowski, komunistyczny, faszystowski lub inny totalitarny ustrój państwa lub nawołuje do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych albo ze względu na bezwyznaniowość,

podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.

§ 1a. Tej samej karze podlega, kto publicznie propaguje ideologię nazistowską, komunistyczną, faszystowską lub ideologię nawołującą do użycia przemocy w celu wpływania na życie polityczne lub społeczne.”

§ 2. Karze określonej w § 1 podlega, kto w celu rozpowszechniania produkuje, utrwala lub sprowadza, nabywa, zbywa, oferuje, przechowuje, posiada, prezentuje, przewozi lub przesyła druk, nagranie lub inny przedmiot, zawierające treść określoną w § 1 lub 1a albo będące nośnikiem symboliki nazistowskiej, komunistycznej, faszystowskiej lub innej totalitarnej, użytej w sposób służący propagowaniu treści określonej w § 1 lub 1a. „

Widać tu wyraźne uszczegółowienie paragrafu, a w dalszej części wzrost kar. Przepis ten krytykują opcje polityczne zarówno z lewej, jak i prawej strony. Raz, że wyrażenia z tego przepisu, które pochodzą wprost z poprzedniej wersji art. 256, zostały już podważone przez Trybunał Konstytucyjny, a mimo to wprowadzono je ponownie, a dwa, że określenie ideologia komunistyczna czy faszystowska nie jest wyraźnie określona w polskich przepisach – więc może być po prostu kagańcem na każde „ekstremum”, domagające się pilnych zmian i często słusznych.

Kaganiec na ruchy "ekstremistyczne"

O tym przepisie negatywnie wypowiedział się np. adwokat z Kancelarii Adwokackiej Grube, gdyż obawia się, że nowe przestępstwo związane z propagowaniem ideologii nazistowskiej, komunistycznej lub nawołującej do przemocy może być nadużywane do zwalczania ruchów społecznych, takich jak na przykład ruchy feministyczne czy LGBT.

Ale także organizacje prawicowe, które często są podejrzewane o faszyzm, nazizm i podobne epitety czują, że chodzi tu o jakiś bat na ich poglądy, które w jednej chwili mogą stać się przyczyną ich aresztowania czy przeszukania mieszkania , bądź w końcu kary więzienia.

Obecny rząd krytykowany zewsząd przez organizacje praw człowieka zaostrza kary, tłumacząc to wzmocnieniem bezpieczeństwa w kraju, ale nawet na tym polu nie idzie to dobrze, bo mimo zaostrzania kar przestępstwa rosną. Mimo zwiększenia uciążliwości w więzieniach i aresztach liczba recydywistów nie spada, a utrzymuje się na tym samym wysokim poziomie. Wzrosty przestępstw dotyczą natomiast kradzieży, oszustw, włamań czy posiadania narkotyków.

Jest to tragedią i kpiną, że podobne zmiany znajdują poklask w społeczeństwie, które de facto nie polepszają naszego bezpieczeństwa. Które na dodatek wpływają na zwykłych przeciętnych obywateli, którzy mogą pozostać w areszcie, bo są „podejrzani”, mieć ten parominutowy kontakt z rodziną, lub z tytułu posiadania książki po dziadku z PRL mieć przetrzepany pokój i wyrok, za posiadanie materiałów komunistycznych.

Czytelniku! Nie przegap naszego następnego artykułu

Podziel się swoją opinią!

Pamiętaj o tym, by zachować się kulturalnie dyskutując z innymi czytelnikami.


0 Komentarzy

Bądź pierwszy! Zostaw swój komentarz pod tym artykułem.