138 lat temu w Warszawie doszło do egzekucji 4 działaczy Socjalnorewolucyjnej Partii Proletariat. Pierwszej partii w Polsce, która na sztandary wzięła idee marksistowskie – obrony robotników i wywalczenia im lepszego bytu. Obchody uczczenia ich pamięci zorganizowała Historia Czerwona.
Cytadela Warszawska na zawsze pozostanie symbolem carskiej okupacji naszego narodu. To właśnie na jej stokach, pod bramą straceń, życie traciło wielu polskich działaczy. Dziś znajdują się tam muzea m.in. Muzeum X Pawilonu. Uczestnicy rocznicy przed obchodami mieli możliwość zwiedzenia tego obiektu.
Proletariat był pierwszym ugrupowaniem marksistowskim na ziemiach polskich. Głównym ideologiem partii był Ludwik Waryński, uwięziony przez carski reżim i sądzony na terenie Cytadeli Warszawskiej wraz z 29 innymi socjalistami. W procesie tym wyroki śmierci otrzymali wówczas Piotr Bardowski, Stanisław Kunicki, Michał Ossowski oraz Jan Pietrusiński. Waryński został zesłany do twierdzy Szlisselburskiej, gdzie zmarł w 1889 r.
Obchody rozpoczęły się zgodnie z planem o godzinie 15. Najpierw głos zabrał Piotr Ciszewski – przewodniczący Historii Czerwonej. To ta organizacja od 2012 roku najpierw nieformalnie, w następnych latach jeszcze jako Kampania Historia Czerwona co roku czci pamięć pomordowanych na stokach.
Uczestnicy na sam początek odśpiewali Międzynarodówkę. Następnie odczytany został wiersz Władysława Broniewskiego pt. Elegia o śmierci Ludwika Waryńskiego. „Reżim obawiał się sojuszu ludów wymierzonego w carski tron” – mówił w swoim przemówieniu przewodniczący Historii Czerwonej. Nawiązywał tym samym do powodu skazania części działaczy, za kontakty z rosyjskimi rewolucjonistami z Narodnej Woli. Opisał kolejno historię wszystkich skazanych na śmierć, także tych, którzy zginęli w późniejszym czasie. Podczas przemowy Piotr Ciszewski skrytykował Lewicę, za uleganie militaryzmowi oraz nacjonalizmowi i przeciwstawił temu internacjonalizm i solidarność proletariatczyków.
W imieniu Komunistycznej Partii Polski przemawiała przewodnicząca Beata Karoń. Przypomniała, że członkowie partii Proletariat jako pierwsi podnieśli w Polsce sztandar walki o godną płacę i dobre warunki dla robotników, takich jak 8-godzinny czas pracy czy prawa do zrzeszenia się. Po Socjalrewolucyjnej Partii „Proletariat” powstały inne partie, które kontynuowały jej tradycje jak SDKPiL, PPS, KPRP. Mówczyni wskazała, że po 100 latach nadal robotnicy znajdują się w tragicznej sytuacji, szczególnie w Trzecim Świecie – ci robotnicy powinni gromadzić się pod czerwonym sztandarem, byśmy mogli osiągnąć lepsze warunki życia. Przypomniała, że dziś na świecie przetaczają się fale strajków.
Następnie głos zabrał Rafał Majnert w imieniu grupy inicjatywnej Polskiej Partii Robotniczej. Podjął on temat wspólnej tradycji ruchów socjalistycznych i komunistycznych w Polsce, której zgromadzeni są kontynuatorami. Wskazał na ważną rolę Historii Czerwonej, jako organizacji, która odkrywa na nowo historię ruchów robotniczych dla pokoleń urodzonych po 1989 roku, które nie mają okazji dowiedzieć się tych rzeczy z systemu edukacji. W konkluzji swojej wypowiedzi mówca przypomniał, że dziś także mamy do czynienia z tematem represji wobec ruchów socjalistycznych i komunistycznych, wskazując między innymi na procesy i próby delegalizacji KPP. Wyraził nieufność także wobec obecnego rządu, który może prowadzić dalej politykę represji. W przypadku prześladowań ze strony państwa Rafał Majnert wezwał do jedności i solidarności wszystkich organizacji i „staniem jeden za drugim” w ich przypadku.
Przedstawiciel PPS zaczął przemówienie od obserwacji, że na obchodach jest podobna liczba osób co w pierwszym Proletariacie. Potwierdził, że PPS jest bezpośrednim spadkobiercą partii Proletariat i nie utraciła swoich wartości. Dziś walczymy o to samo – przypomniał mówca – o socjalizm. „Niech żyje socjalizm” – dodał, zakańczając swoje przemówienie.
Ostatni przemowę wygłosił członek Unii Pracy, szef struktur warszawskich. Powiedział, że wszystkie partie powinny się zjednoczyć, ponieważ czeka nas zmiana systemu społecznego na socjalizm. „Przykre jest to, że na takim wydarzeniu nie ma partii, które uważają się za lewicowe” – powiedział. Przypomniał, że tydzień temu minęła 20 rocznica śmierci Aleksandra Małachowskiego. Wyraził niezadowolenie, że nie pojawiła się nawet partia Razem.
Po przemówieniach Piotr Ciszewski zaintonował Warszawiankę, do której śpiewu włączyli się wszyscy uczestnicy obchodów. W dalszej kolejności delegacje złożyły kwiaty pod tablicą pamięci.
Piotr Ciszewski zapowiedział drugą część uroczystości jako akcję protestacyjną przeciwko niszczeniu zabytków. Powiedział, że działacze będą interweniować u konserwatora zabytków i władz krajowych. Ta akcja protestacyjna będzie trwała tak długo, aż tablice i podium nie zostaną odrestaurowane. Następnie uczestnicy na koniec odśpiewali Międzynarodówkę.
Następnie zgodnie z zapowiedzią uczestnicy udali się pod trybunę z tablicami upamiętniającymi m.in. proletariatczyków i rewolucjonistów z 1905 roku. Członkowie na płocie okalającym zniszczony zabytek wywiesili hasło „Stop niszczeniu zabytków".
Podziel się swoją opinią!
Pamiętaj o tym, by zachować się kulturalnie dyskutując z innymi czytelnikami.
0 Komentarzy
Bądź pierwszy! Zostaw swój komentarz pod tym artykułem.