Rolnicy wynajęli detektywa do monitorowania sytuacji ze zbożem na granicy

Polska

Photo by Martin Vorel (https://martinvorel.com/ )

Złość wśród rolników kumuluje się, rząd składa obietnice bez pokrycia więc rynek krajowy wciąż zmaga się z importem Ukraińskich produktów spożywczo-rolnych.

Rząd zapewniał polskie społeczeństwo a przede wszystkim rolników, że problem ukraińskiego importu zostanie rozwiązany poprzez monitorowanie tego, co wjeżdża na rynek krajowy oraz w ostateczności zatrzymanie niekontrolowanego importu z Ukrainy, oraz uczynienie Polski krajem tranzytowym.

W mediach głównego nurtu widzimy, jak polskie służby pilnują przejeżdżających tranzytem, zaplombowanych ciężarówek, przewożących ukraińskie produkty spożywcze. Akcja ta miała na celu uspokoić rolników, którzy alarmowali, że ukraińskie produkty zalewają rynek i przyczyniają się do nieopłacalności produkcji, obniżce cen.

„Pokazywane w telewizji pięknie plombowane transporty, odprowadzane w konwoju poza Polskę, to pokazówka. Normalnie import idzie bokiem i nie możemy zainteresować tym służb” — mówi Wirtualnej Polsce Bartłomiej Szejner, rolnik z powiatu chełmskiego.

Ministerstwo Rolnictwa wyjaśnia, że w pewnych sytuacjach import odbywa się legalnie.

Rolnicy udokumentowali, jak ukraińska kukurydza jest rozładowywana w Chełmie

Wirtualna Polska dostała filmy i zdjęcia od rolników, pokazujące, jak rozładowywana jest ukraińska kukurydza. Rolnik Wojciech Łoś oraz działacz podkarpacki Tomasz Buczek obserwują, jak od 23 maja wagony wypełnione ziarnem kukurydzy wjeżdżają do Chełma.

Wiesław Gryn lider ruchu Oszukanej Wsi mówi: „Wynajęliśmy detektywa. Zrobił zdjęcia i nadal zbiera dokumentację na ten temat”. Lider ruchu informuje, że pierwsze ustalenia ze śledztwa przekazali dla Ministerstwa Rolnictwa, lecz spotkali się z niedowierzaniem urzędników. W dalszej przyszłości chcą przygotować dokładny raport, który wręczą dla Ministra Rolnictwa Roberta Telusa. Ponadto, Gryn przypuszcza, że zboże ukraińskie ma wjeżdżać do Polski przez Słowację, w naszym kraju ma być magazynowane i po pewnym czasie sprzedawane jako polski produkt.

„Chcemy to nagłaśniać, ponieważ jako podatnicy poniesiemy wysokie koszty organizowanego przez rząd systemu dopłat do cen gwarantowanych. Jeśli ktoś zalegalizuje sobie takie zboże, to nawet może uzyskać rządową dopłat”- mówi Wiesław Gryn.

Podziel się swoją opinią!

Pamiętaj o tym, by zachować się kulturalnie dyskutując z innymi czytelnikami.


0 Komentarzy

Bądź pierwszy! Zostaw swój komentarz pod tym artykułem.