Kelnerka odzyskała wynagrodzenie, pomogli działacze [WYWIAD]

Publicystyka

Może być zdjęciem przedstawiającym członków organizacji Czerwoni

Zdjęcie uczestników akcji / Czerwoni Facebook

Tekst autorstwa: Rafał Majnert

Studentka z Warszawy tuż przed świętami Bożego Narodzenia została wyrzucona z pracy. Wynagrodzenie, które otrzymała było mniejsze niż wynikałoby z ilości przepracowanych godzin. Pracodawca nie wypłacił tych pieniędzy a następnie skasował rozmowę na komunikatorze Telegram, tak że nie jest możliwe jej odzyskać.

Ala znalazła pomoc wśród działaczy organizacji Czerwoni, którzy tłumnie weszli do restauracji i porozmawiali z nieuczciwym pracodawcą oraz wręczyli mu pismo. Po tej akcji pieniądze dla Ali odnalazły się i otrzymała brakującą część wynagrodzenia. Pomoc aktywistów okazała się skuteczna i wywołała lawinę pozytywnych komentarzy w sieci.



Historia ta wzbudziła też debatę nad warunkami pracy w gastronomii, a także ogólną sytuacją pracowników w Polsce. W wywiadzie dla Faktów i Analiz Ala i Dawid z organizacji Czerwoni postanowili przybliżyć nam okoliczności tej sprawy.

Rafał Majnert: Jaka była sytuacja Ali, zanim podjęliście interwencję? Czy możecie coś więcej powiedzieć o Ali szefie, miejscu pracy, warunkach?

ALA: Studiuję w Warszawie i pracuję w gastronomii głównie ze względu na elastyczność grafiku. Pracę polecił mi kolega, który jest kelnerem. Na pierwszą zmianę przyszłam w październiku, w momencie kiedy właściwie świeżo się otworzyli — w związku z tym, wszystko miało charakter „jeszcze wyjdzie w praniu”. Miała być minimalna stawka i napiwki, umowa i dwie zmiany w ciągu dnia. Wydawało się porządnie, ładny lokal i naprawdę dużo pracowników. W dodatku to druga restauracja „w sieci”. Zdecydowałam się zwolnić z poprzedniej pracy.

„Poproszono mnie o zainstalowanie Telegrama, ale nie dodano mnie do grup z resztą zespołu”

Z czasem okazało się, że zmiany trwają raczej 12-14 godzin, a przerwy ma ten, kto pali (co niestety jest w gastronomii bardzo częste). Było dużo zamieszania w kontakcie z menadżerem — poproszono mnie o zainstalowanie Telegrama, ale nie dodano mnie do grup z resztą zespołu. Po kilku zmianach nagle nie wpisano mi kolejnych, bez słowa. Kiedy w końcu się udało skontaktować, zaprosili mnie na jeszcze jedną zmianę, a na koniec poinformowali, że jednak nie chcą mnie zatrudnić. Nie podpisaliśmy żadnej umowy, nie otrzymali moich badań sanepidowskich, pieniądze dostałam do ręki, w gotówce, za mało i z informacją, że zazwyczaj nie płacą za dni próbne wcale. Później menadżer usunął rozmowę na Telegramie.

DAWID (CZERWONI): Jak widać z relacji Ali, przedsiębiorca zatrudnił ją (i niewykluczone, że inne osoby również) niezgodnie z prawem — bez umowy, poniżej minimalnej stawki godzinowej, bez badań sanepidowskich koniecznych do pracy w gastronomii. Według polskiego prawa, za wszystkie z tych rzeczy odpowiedzialny jest pracodawca.

O fatalnych warunkach pracy świadczy, chociażby brak przerw dla niepalących pracowników. Według Kodeksu Pracy, przy pracy przez 12-14 godzin, Ala miała prawo do dwóch, 15-minutowych przerw.

Czerwoni na marszu pierwszomajowym

Co do płacy poniżej minimalnej — pomimo bardzo niskiej płacy minimalnej w Polsce (koszt siły roboczej w Polsce jest jednym z najniższych w Europie), przedsiębiorca płacił Ali jeszcze mniej - 19 złotych za godzinę pracy. Jeden z Towarzyszy zaangażowanych w sprawę Ali przeliczył, ile by zapłacił za obiad z 2 zupami, 2 daniami głównymi i napojami dla dwóch osób i rachunek wynosiłby równowartość wypłaty, której Ala nie otrzymała od pracodawcy (różnica między minimalną, legalną zapłatą za przepracowany przez Alę czas wobec tego co zostało jej zapłacone przed naszą interwencją). Jej stawka godzinowa równa się mniej więcej tyle, ile jedno pumpkin latte w lokalu. Mimo to przedsiębiorca oszczędzał każdy grosz na wypłacie Ali, by maksymalizować zyski.

„W 2022 roku PIP przeprowadziła prawie 20 tysięcy kontroli legalności zatrudnienia, które stwierdziły nieprawidłowości w 40% kontrolowanych firm”

Co do pracy bez umowy — wg danych GUS-u, w Polsce, w samym 2022 roku, 342 tysiące osób wykonywało przynajmniej raz pracę nierejestrowaną. W tym samym roku, osoby pracujące w tzw. szarej strefie (wg. kryteriów BAEL) stanowiły 2% ogółu pracujących. W 2022 roku PIP przeprowadziła prawie 20 tysięcy kontroli legalności zatrudnienia, które stwierdziły nieprawidłowości w 40% kontrolowanych firm, z czego najczęstszymi były brak pisemnej umowy o pracę i niezgłoszenie pracownika do ZUS.

Powyższe dane wskazują, że sytuacja Ali nie jest odosobnionym przypadkiem w Polsce.

Rafał Majnert: Jaka była bezpośrednia reakcja na wasze wejście na teren miejsca pracy?

ALA: Myślę, że kierownik był zszokowany i na pewno nie tak pewny swoich słów jak w momencie zwolnienia mnie.

„Kierownik nie miał też zresztą zbyt długiego czasu na reakcję — weszliśmy, przekazaliśmy to co mieliśmy do przekazania, i opuściliśmy lokal”

DAWID (CZERWONI): Kierownik był z pewnością niemile zaskoczony i zszokowany. Myślę, że zarówno on, jak i właściciel nie są przyzwyczajeni do widoku osób pracujących upominających się o swoje prawa. Wszyscy uczestnicy byli pewni tego, że walczymy o słuszną sprawę. O dobro pracownicy i o resztkę skromnych praw pracowniczych, jakie gwarantuje polskie prawo.

Kierownik nie miał też zresztą zbyt długiego czasu na reakcję — weszliśmy, przekazaliśmy to co mieliśmy do przekazania, i opuściliśmy lokal.

Rafał Majnert: Niektórzy określiliby wasze działanie jako przemoc wobec przedsiębiorcy i nielegalne wtargnięcie, że powinien pracownik dogadać się z pracodawcą, a nie nachodzić. Jak skomentujecie takie podejście, jako uczestnicy tej akcji?



ALA: Próbowałam się dogadać z pracodawcą. W momencie zwolnienia mnie podjęłam dyskusję, powiedziałam, że kwota, którą chcą mi zapłacić, jest niższa niż minimalna oraz że bezpłatne dni próbne są niezgodne z prawem. Co miałam więcej zrobić jako jedna osoba przeciwko kierownictwu tak dużego lokalu? Mają bogatych inwestorów, stać ich na prawników. Sama zwątpiłam w tamtym momencie — nie umiałam podać przepisów z głowy, pomyślałam, że być może znaleźli jakąś lukę. Byłam po prostu przestraszona i upokorzona, bo zostałam bez pracy tuż przed Świętami Bożego Narodzenia.

Taka sytuacja, w której muszę domagać się minimum, które mi się należy za moją ciężką pracę i czas, w ogóle nigdy nie powinna mieć miejsca. Zalegali mi kwotę, którą zostawia im jeden stolik gości, a ciągle mają ruch.

„Byłam po prostu przestraszona i upokorzona, bo zostałam bez pracy tuż przed Świętami Bożego Narodzenia”

Nie zrobiliśmy nic nielegalnego i przemocowego, przyszliśmy w godzinach otwarcia i wręczyliśmy im pismo. Jeśli mamy rozmawiać o przemocy, może lepiej spójrzmy na warunki pracy? Kilkanaście godzin fizycznej pracy, poniżenia ze strony gości i menadżerów.

DAWID (CZERWONI): Przede wszystkim, jak widać z wcześniejszych działań pracodawcy, nie było mowy o żadnej możliwości „dogadania się pracownika z pracodawcą”.

Pracodawca maksymalnie wykorzystywał swoją pozycję siły. We wszystkich jego działaniach widać doskonale, że próbował postawić Alę w sytuacji całkowitej bezsilności i podporządkowania. W jaki sposób? Ala miała mieć jak najmniej informacji o sytuacji w zakładzie — stąd uniemożliwienie jej udziału w grupie z innymi pracownicami i pracownikami. Zmiany były ustalane z praktycznie zerowym wyprzedzeniem, co wymagało od Ali dostosowania całego swojego życia pod nagłe zmiany w grafiku. Prowadzenie i usunięcie rozmowy na Telegramie miało pozbawić Alę jakichkolwiek dowodów i narzędzi do dalszego dociekania swoich praw. Informacja o „łasce”, jaką rzekomo miała być należąca się Ali zapłata za przepracowane dni, razem ze wszystkim powyżej, miała zniechęcić ją do upomnienia się o swoje. Takie działania pokazują jasno, że gdyby Ala miała próbować dogadywać się z pracodawcą 1 na 1, nie miałaby najmniejszych szans — i pracodawca wiedział to doskonale, bo takie warunki celowo stworzył w pierwszej kolejności.

„Prowadzenie i usunięcie rozmowy na Telegramie miało pozbawić Alę jakichkolwiek dowodów i narzędzi do dalszego dociekania swoich praw

Sytuacja Ali jest niestety tylko jedną z wielu w branży gastronomicznej, gdzie warunki pracy należą do jednych z najcięższych w sektorze usług, a płace często są bardzo niskie (w przypadku Ali wręcz poniżej minimalnej stawki). Jest oczywiście również tożsama z ogólną sytuacją pracowników najemnych w kapitalizmie. Przedsiębiorca, jako właściciel przedsiębiorstwa i „kupujący” siłę roboczą, znajduje się w tym systemie na pozycji siły wobec pojedynczego pracownika. Jego celem jest jak największy zysk z pracy poszczególnych pracujących, a działania wbrew prawu są tylko środkiem, by ten zysk zmaksymalizować. Swoboda i poczucie bezkarności, z jaką przedsiębiorcy łamią prawo, a często faktyczna bezkarność (chociażby śmiesznie niskie kary w porównaniu do zysków za łamanie prawa), świadczą o tym, że kapitalizm jest systemem wrogim interesowi ludzi pracy.

Przedsiębiorca, jak wspomniałem wyżej, wykorzystuje swoją pozycję siły wobec zatrudnionych — bo pochodzi ona z uprzywilejowanej pozycji klasowej, jaką cieszy się w systemie kapitalistycznym. Ten system jest urządzony pod interes przedsiębiorców — przeciwko interesowi pracowników. Sprzeczności interesów klasowych pomiędzy jednymi i drugimi są niemożliwe do pogodzenia. Wyższa płaca i lepsze warunki pracy pracowników, to mniejszy zysk przedsiębiorców. Niższa płaca i gorsze warunki pracy pracowników, to większy zysk przedsiębiorców. To proste, i każdy, kto pracuje, wie, o czym mówię.

Czerwoni na manifestacji solidarnościowej z narodem palestyńskim / Facebook

Poza tym nasza mała interwencja była w zasadzie próbą ponownego dogadywania się Ali z pracodawcą — z naszym wsparciem. Nasza wizyta w lokalu była obroną podstawowych praw pracowniczych, które w ramach tego systemu i tego kraju nie są zbyt obszerne — obroną przeprowadzoną w dość delikatny sposób. Ktoś, kto zarzuca nam przemoc, chyba nigdy nie widział, jak potrafią strajkować górnicy. My i oni, pracownicy najemni, mamy prawo do obrony swoich praw. I musimy to robić za wszelką cenę, wszelkimi dostępnymi środkami. Strajki, protesty, działalność związkowa, pikiety, demonstracje, działalność polityczna - to tylko niektóre z nich. Niezależnie, gdzie pracujemy, przedsiębiorcy chcą z naszego życia wycisnąć jak najwięcej, aby powiększać swoje fortuny. Jak, w takich warunkach, może być mowa o jakiejkolwiek przemocy wobec przedsiębiorcy?

Rafał Majnert: Co radzicie ludziom, którzy mają problem z nieuczciwym pracodawcą?

ALA: Przede wszystkim zorientować się, że prawdopodobnie nie jesteś pierwszą osobą w takiej sytuacji i są ludzie i organizacje, które mogą ci pomóc. Jest to dużo mniej przerażające, kiedy nie jesteś sam. Nie odpuszczajmy i nie dawajmy się tak traktować, nawet kiedy chodzi o małą kwotę. Nie ma nic roszczeniowego w domaganiu się zapłaty za pracę czy minimum szacunku. Razem jesteśmy dużo silniejsi.

DAWID (CZERWONI): Oczywiście zgadzam się z Alą. Kluczem jest współpraca i organizowanie się z innymi wyzyskiwanymi.

Jak wspomniałem wcześniej, przedsiębiorca znajduje się na pozycji siły wobec pojedynczego pracownika, znajduje się na uprzywilejowanej pozycji. Ale kiedy pracowników jest więcej, kiedy ramię w ramię stanie kilka, kilkanaście osób — przedsiębiorca traci swoją pozycję siły, i jest zmuszony do ustępstw. Kiedy stanie przeciwko niemu cały zakład pracy, przedsiębiorca jest bez szans.

To przedsiębiorcy potrzebują pracowników, a nie odwrotnie. To z ciężkiej pracy nas — pracowników — oni zgarniają swoje zyski i budują swoje majątki.

Ludziom, którzy mają problem z pracodawcą, radzimy — walczcie, nie odpuszczajcie ani grosza, organizujcie się z innymi pracownikami, wstępujcie do związków zawodowych, a równolegle do tego wszystkiego — piszcie do naszej organizacji! Zrobimy co w naszej mocy, by pomóc! Jeśli natomiast chcecie wspierać osoby takie jak Ala, wstępujcie w nasze szeregi! Jako organizacja chcielibyśmy pomóc w jak największej ilości takich przypadków — im więcej nas będzie, tym więcej będziemy mogli zdziałać dobrego w interesie pracowników!



Podziel się swoją opinią!

Pamiętaj o tym, by zachować się kulturalnie dyskutując z innymi czytelnikami.


0 Komentarzy

Bądź pierwszy! Zostaw swój komentarz pod tym artykułem.