Aktualne zmiany na rynku pracy oraz bezpośrednie i pośrednie tego konsekwencje

Analizy

Pracownicy / Flickr, autor: jaimebisbal

Tekst autorstwa: Fryderyk G.

współautor: Dominik Kacprzyk

Z naszego badania wynika, że przedsiębiorcy nadal mają sporo obaw, jednak ich nastroje nieco się poprawiają. W porównaniu do poprzedniej edycji badania o 5 pp. mniej firm uważa, że sytuacja ich przedsiębiorstwa się pogorszy. Największym wyzwaniem pozostaje inflacja i jej konsekwencje. Co ciekawe, pracodawcy bardziej boją się presji płacowej i rotacji niż braku dostępu do pracowników, których przy obecnym bezrobociu i napływie siły roboczej z Ukrainy nie brakuje.

Nieco więcej firm planuje zwolnienia niż rekrutacje – odpowiednio 28% i 25%. Pracodawcy, którzy chcą utrzymać poziom zatrudnienia, muszą oferować bezwzględne podwyżki, taki zamiar ma 39% firm. Plany związane z podwyżkami są zgodne z oczekiwaniami pracowników, już 29% planuje pójść do aktualnego pracodawcy po podwyżkę. Większość pracowników spodziewa się, że ich sytuacja na rynku pracy się nie zmieni, za to zwolnienia obawia się aż 18% pracowników. Widać jednak dużą ostrożność w deklaracjach pracowników. Zmianę miejsca zatrudnienia planuje również 18% pracowników. Zatrudnieni mają jednak świadomość, że rynek pracy się zmienia. Niemal co czwarty dostrzegł w ciągu ostatnich dwóch lat przyspieszenie automatyzacji, a w związku z tym 51% osób planuje zdobywać nowe umiejętności, spodziewając konieczności przekwalifikowania się w niedalekiej przyszłości.

Pracowników przeraża też wizja pracy na emeryturze: 55% z nas jest przekonanych, że zostanie na rynku pracy dłużej, niż przewiduje to aktualny wiek emerytalny, a 77% Polaków obawia się, że ich świadczenie emerytalne będzie niskie.

Z punktu widzenia pracodawcy:

-48% przedsiębiorców obawia się pogorszenia sytuacji w 2023 roku;

-25% planuje zwiększanie poziomu zatrudnienia;

-39% firm planuje podwyżki dla swoich pracowników;

-49% zatrudnia pracowników z Ukrainy;

-31% przedsiębiorców jest skłonnych płacić więcej pracownikom z Ukrainy niż z Polski;

-56% pracodawców ma w swojej załodze pracowników w wieku emerytalnym.

Z punktu widzenia pracownika:

-19% Polaków boi się pogorszenia swojej sytuacji na rynku pracy;

-60% polaków nie zamierza szukać nowej pracy;

-29% polaków poprosi aktualnego pracodawcę o podwyżkę;

-47% ukraińskich pracowników planuje przyjechać ponownie do Polski do pracy;

-82% ukraińskich pracowników ma pozytywne lub bardzo pozytywne nastawienia do Polski i polaków;

-52% ukraińskich pracowników boi się o swoje zatrudnienie na Ukrainie.

Jak pracodawcy oceniają ogólną sytuacją ekonomiczną oraz rynek pracy?

Z raportu wynika, że 48% przedsiębiorców odczuwa pogorszenie sytuacji gospodarczej w kraju, w szczególności odpowiada za to inflacja i inne czynniki. To o 5 pp. mniej niż w poprzedniej edycji badania (listopad 2022), 28% przedsiębiorców najbardziej obawia się inflacji i idącej wraz z nią podwyżce cen, która to przekłada się na wyższe koszty prowadzenia działalności gospodarczej oraz presji płacowej pracowników.

Ponadto, przedsiębiorcy bieżącego roku nie będą akumulowali swojego kapitału przez sytuację społeczno-ekonomiczną. W szczególności tyczy się to środków trwałych oraz kapitału ludzkiego. 27% firm nie zamierza inwestować w środki trwałe, tzn. nie zamierzają inwestować w część kapitału odpowiedzialną za zwiększanie wydajności ich zakładów przemysłowych: wynika to z faktu, że na każdą taką inwestycję potrzebne jest nagromadzenie odpowiednio dużej sumy kapitału pieniężnego, a obecnie zwiększające się wydatki na koszty produkcji, czy koszty zatrudnienia pracownika, skutecznie to uniemożliwiają.

Należy jeszcze tutaj wspomnieć, jak obecne zjawisko może się potencjalnie wiązać ze wzrostem ilości sprzedawanych akcji przez firmy, czy też liczby kredytów przez nie zaciąganych.

Częstą sytuacją jest przypadek, kiedy to firma jest zmuszona powiększać swój kapitał (powiększać ilość generowanych zysków), aby jedynie nie upaść, właśnie obecne niesprzyjające warunki mogą uniemożliwiać akumulowanie kapitału firmy w sposób wolniejszy, ale jednocześnie mniej ryzykowny, czyli zaoszczędzenie pewnej sumy pieniędzy, a następnie przeznaczenie jej na powiększenie swojego kapitału produkcyjnego.

Przy rosnących kosztach utrzymania się i jednoczesnej konieczności akumulacji odbywa się ona za sprawą wyprzedaży części udziałów w firmie (wyemitowaniu akcji), w zamian za uzyskanie sumy potrzebnej na akumulację. Również może się to odbywać za sprawą zaciągania kredytów przez firmy, czy też emisji obligacji przez spółkę. Sytuacja ta może więc mieć swoje odbicie w zwiększonej liczbie zaciąganych kredytów przez firmy, czy też emitowanych z ich strony akcji lub obligacji.

Z raportu wynika, że im mniejsza firma, tym częściej występuje ten problem

26% firm boi się zatrudniać pracowników przez wysokie koszty zatrudnienia, a 25% obawia się inwestować w kapitał ludzki, tzn. przeprowadzać wszelkie szkolenia dla pracowników. W przypadku dużych firm, czy raczej większych korporacji sprawa wygląda trochę inaczej: wielkie podmioty gospodarcze, które posiadają ogromną stopę zysku, w porównaniu do swoich małych konkurentów, mogą być w stanie dalej się rozwijać mimo niesprzyjających warunków zewnętrznych, a co za tym idzie, są w stanie przejmować mniejsze podmioty gospodarcze, które o wiele gorzej sobie radzą w zaistniałych warunkach. To wszystko w pewnym uproszczeniu prowadzi do zwiększania się części rynku kontrowanej przez prywatne monopole, na rzecz tej jeszcze niezmonopolizowanej.

Zmianie uległy także plany przedsiębiorców odnośnie do zatrudniania nowych pracowników i ich wynagrodzeń. 28% pracodawców planuje zredukować zatrudnienie, to wzrost o 6 pp. w porównaniu do poprzedniej edycji badania, za to 25% pracodawców planuje zwiększyć zatrudnienie, a 35% nie planuje zatrudniać nowych pracowników. Przez sytuację gospodarczą państwa polskiego pracodawcy muszą liczyć się z podwyżkami dla pracowników, których niezbędne koszty życia poszły znacząco do góry. Jak wynika z raportu: 39% pracodawców planuje przeprowadzić wzrost płac roboczych, 38% zamierza utrzymać płace na obecnym poziomie, a z kolei 11% pracodawców chce obniżyć wynagrodzenia.

Bez wątpienia przy dzisiejszych warunkach gospodarczych największymi kosztami, z którymi muszą liczyć się pracodawcy, są koszty zatrudnienia pracownika. Dlatego większość firm planuje wdrożyć automatyzację lub cyfryzację, aby zminimalizować udział najemnej siły roboczej w procesie produkcji, której cena stale rośnie, przez zwiększające się niezbędne koszty utrzymania robotnika. Z raportu wynika, że 53% firm jest gotowa na wdrożenie automatyzacji, jest to o 2pp. więcej niż od czasu poprzedniej edycji badania. W bieżącym roku 25% firm wdraża stopniowo automatyzację lub cyfryzację, a z kolei 21% planuje zrealizować to w niedalekiej przyszłości.

Rosnąca automatyzacja może za sobą pociągać (w długoterminowej perspektywie) pewien spadek cen towarów, w których procesie produkcji owa automatyzacja zaszła. Sprowadza się to do zmniejszenia niezbędnego czasu potrzebnego na produkcję wybranych dóbr, za sprawą zminimalizowania niezbędnego udziału ludzkiego w procesie produkcji, tj. sytuacją, w której za sprawą wydatkowania tej samej ilości pracy przez pracownika, jest on w stanie wyprodukować większą ilość dóbr. Przekłada się to dodatkowo na obniżenie kosztów produkcji za sprawą spadku ceny materiałów produkcyjnych, które po wdrożeniu automatyzacji będą reprezentować sobą mniejszą wartość, a co za tym idzie, jest to kolejny czynnik, który może się przełożyć na obniżkę cen towarów.

Czynnikiem, który jednak blokuje występowanie tego zjawiska, a z pewnością mocno je utrudnia i ogranicza, jest cena monopolowa. W przypadku mniejszych podmiotów gospodarczych konkurencja między nimi sama zniża cenę towaru do niezbędnej, jaka jest potrzebna do notowania zysku, jednak prywatne monopole mają możliwość izolowania się od konkurencji, przykładowo za sprawą kontrolowania całego segmentu produkcji danego dobra. Ostatecznie przekłada się to na możliwość utrzymywania tych samych cen towarów, mimo znacznego obniżenia się ich kosztów produkcji.

Z automatyzacją i robotyzacją wiąże się spadek poziomu zatrudnienia. 56% pracodawców uważa, że jeżeli w firmie proces produkcji zostanie zautomatyzowany, zmniejszy się poziom zatrudnienia. Z kolei 47% pracodawców planuje prowadzić szkolenia i kursy dla pracowników z zakresu obsługi nowych systemów cyfrowych i maszyn. Wiadome jest, że pociąga to za sobą wykreowanie się nowych miejsc pracy, jednak w przypadku gospodarek typowo liberalnych pewien okres zwiększonego bezrobocia jest nieunikniony przy zachodzących zmianach technologicznych.

Kwestia Ukraińska

Według statystyk, zatrudnienie Ukraińców w Polsce cały czas rośnie.

Z raportu wynika, że co drugi przedsiębiorca deklaruje, że posiada pracowników z Ukrainy, jest to wzrost o 7 pp. w porównaniu do poprzedniej edycji badania. Najwięcej zatrudnionych pracowników z Ukrainy znajdziemy w firmach zatrudniających ponad 250 osób, w średnich 54%, a w małych 34%. Pracownicy z Ukrainy najczęściej pracują na „niższych szczeblach”, tj. wykonują wszelkie prace fizyczne, szczególnie obciążające i niewystraszające odpłacane, jednak rośnie odsetek Ukraińców wykonujących prace średniego szczebla. 30% firm w ciągu najbliższych 12 miesięcy planuje zatrudnić pracowników z Ukrainy, ogólnie rzecz biorąc, połowa polskich przedsiębiorstw ma na swoim stanie znaczy udział prawników z państw Europy Wschodniej.

W kwestii płac dla pracowników z Ukrainy reprezentuje się to następująco:

21% pracodawców oferuje dla pracowników ze wschodu 22,8- 24,9 zł na godzinę, z kolei 30% oferuje 25-29,9 zł, a jedynie 8% oferuje płace powyżej 40 zł za godzinę. Ponadto, wzrósł odsetek pracodawców, którzy przyznają się do oferowania kadrze z Ukrainy stawki poniżej minimalnego wynagrodzenia – 5% w porównaniu do 1% w poprzedniej edycji badania. Przyjmowanie pracy przez pracowników z Ukrainy na takich warunkach, ma swoje podłoże przede wszystkim w ich trudnej sytuacji, a mówiąc dokładniej w desperackiej potrzebie znalezienia źródła utrzymania, czy też braku możliwości pozwolenia sobie na jego stracenie.

Wykorzystywane jest to w szczególności przez małych przedsiębiorców, zatrudniających ludzi na czarno, którzy to korzystają z okazji, aby takiego pracownika zaciągnąć do pracy za mniejsze koszty niż jest to przeciętnie konieczne.

Ciekawostką może być fakt, że 31% pracodawców skłonna jest zapłacić więcej dla pracownika z Ukrainy, niż z Polski. Podyktowane jest często większą wydajnością takiego pracownika, który zazwyczaj dobrze nie zna swoich praw i godzi na pracę przy zwiększonej wydajności, czy w gorszych warunkach. Bulwersującym jest świadome wykorzystywanie tego przez pracodawców.

Ponadto MRiPS podało, że wzrosła liczba zezwoleń na pracę dla obywateli innych krajów w 2022 roku wydano 365 tys. zezwoleń na podjęcie zatrudnienia cudzoziemców, z czego 85 tys. dla Ukraińców. Największą liczbę zezwoleń otrzymali mieszkańcy Indii -41, 6 tysięcy, Uzbekistanu -33, 3 tysięcy, Turcji -25 tysięcy, Filipin -22,5 tysięcy oraz Nepalu -20 tysięcy. 10% pracodawców planuje zatrudnić pracowników z Gruzji, z kolei 5% z Azji, w tym z Armenii.

Według raportu Instytutu Ekonomicznego „Ukraińskie firmy w Polsce po wybuchu wojny” wynika, że od stycznia do września 2022 roku obywatele z Ukrainy założyli w przybliżeniu 14 tys. firm zatrudniających pracowników oraz 3,6 tys. spółek i 10,2 tys. firm jednoosobowych. Pojawia się pytanie, czy polscy przedsiębiorcy obawiają się konkurencji ze strony ukraińskiej? Według danych 12% firm obawia się takowej konkurencji, jednak 40% wskazało, że nie obawiają się potępianej konkurencji ze wschodu na lokalnym rynku.

Wykorzystano informacje między innymi z: BAROMETR POLSKIEGO RYNKU PRACY Raport Personnel Service, V edycja I PÓŁROCZE 2023

Podziel się swoją opinią!

Pamiętaj o tym, by zachować się kulturalnie dyskutując z innymi czytelnikami.


0 Komentarzy

Bądź pierwszy! Zostaw swój komentarz pod tym artykułem.