W czerwcu tego roku doszło do ataku hakerskiego na stację monitorowania trzęsień ziemi w chińskim Wuhan. Badaniem sprawy zajęły się pozarządowa agencja non-profit CVERC i komercyjna firma 360. Kilka dni temu ogłoszono, że za atakiem stały służby USA.
"Atak ten był zaplanowaną operacją wojskową przeprowadzoną przez amerykańskie agencje wywiadowcze" - powiedział Du Zhenhua, przedstawiciel CVERC w wywiadzie dla Global Times. Atak przeprowadzony został za pomocą złośliwego oprogramowania typu backdoor, które jak twierdzą Chińczycy jest charakterystyczną metodą służb amerykańskich.
Imperium szpiegowskie
Strona chińska podkreśla, że USA są "imperium szpiegowskim/hakerskim" które jak wynika z danych upublicznionych przez Edwarda Snowdena i Wikileaks od lat szpieguje ludzi i rządy na całym globie. Jest to coraz częściej podnoszony przez chińczyków argument przeciwko Stanom, szczególnie gdy te dopatrują się tego samego ze strony Chin. Podkreślają oni, że taka postawa łamie prawo międzynarodowe oraz prawa człowieka, jako że celami ataków są indywidualne osoby oraz infrastruktura cywilna.
Czemu stacja monitorowania?
Atak hakerów był potencjalnie bardzo niebezpieczny dla ChRL. Stacja monitorowania trzęsień ziemi zawiera w sobie bogatą bazę danych na temat lokalnej geografii. Informacje te posiadają dużą wartość strategiczną. Ponadto stacja odpowiada też za alarmowanie ludności o nadchodzących trzęsieniach. Wykorzystanie systemu alarmowego w złych celach może spowodować panikę i co za tym idzie wielkie szkody.
Źródło:
https://www.globaltimes.cn/page/202308/1296226.shtml
Podziel się swoją opinią!
Pamiętaj o tym, by zachować się kulturalnie dyskutując z innymi czytelnikami.
0 Komentarzy
Bądź pierwszy! Zostaw swój komentarz pod tym artykułem.