Izrael coraz częściej mówi o ataku na Iran. Powodem rozwój energii atomowej

Świat

IDF Soldier / Flickr, autor: Israel Defense Forces, licencja: CC BY-NC 2.0

Jak donosi portal Bloomberg, powołując się na źródła w Izraelu i USA, Izrael może przyspieszyć plan ataku na Iran, którym grozi od dłuższego czasu. Według nich Iran miał zwrócić się do Rosji w poszukiwaniu nowych systemów obrony powietrznej S-400, co, jak twierdzą izraelscy urzędnicy, może oznaczać „zamknięcie się okna Izraela na rozpoczęcie ataku”.

„Im więcej mają obrony powietrznej, tym trudniej ich trafić” – powiedział Yossi Kuperwasser, były najwyższy urzędnik izraelskiego wywiadu wojskowego. „Analizujemy, kiedy jest najdogodniejszy moment na podjęcie działań”.



O ataku na Iran rząd Natenjahu mówi głośno od dawna — uznaje go za jednego z głównych rywali, mogącego zagrozić izraelskiej dominacji w regionie. Swoje deklaracje Izrael uzasadnia m.in. stwierdzeniami o sukcesach irańskiego programu nuklearnego. W ostatnich dwóch tygodniach napięcia wokół programu znacząco wzrosły.

Izraelski „Kanał 12” 22 lutego poinformował, że premier Benjamin Natenjahu w ciągu kilku tygodniu odbył szereg spotkań ze swoimi najwyższymi przedstawicielami wojskowymi i wywiadowczymi na temat możliwości zaatakowania Iranu. Jak ustalono, urzędnicy zadecydowali, że Izrael będzie bezwzględnie działał przeciwko Iranowi.

„Jedyną rzeczą, która powstrzyma zbuntowane narody przed rozwojem broni jądrowej, jest wiarygodna groźba militarna lub wiarygodna akcja wojskowa. Można to połączyć z wyniszczającymi sankcjami ekonomicznymi, ale to nie jest warunek wystarczający. Warunkiem koniecznym – i często warunkiem wystarczającym – jest wiarygodna akcja militarna” - oświadczył Natenjahu.

W tym kontekście warto przypomnieć, że Izrael sam posiada broń jądrową — według ocen ok. 80 głowic gotowych do użycia, może także posiadać zapas od 300 do 500 sztuk.



Pretekstem do zaostrzenia retoryki stał się nowy raport MAEA (Międzynardowa Agencja Energii Atomowej). Zgodnie z nim, inspektorzy organizacji mieli znaleźć w Iranie uran o stopniu wzbogacenia 83,7%, a więc niewiele mniejszym od wymaganego do stworzenia bomby jądrowej. W odpowiedzi na raport retorykę zaostrzyło także USA, otwarcie wspierając Izrael. Tom Nides, ambasador USA w Izraelu, oświadczył, że „Izrael może i powinien zrobić wszystko, co musi, a my go wspieramy”.

O „randze zagrożenia” mówił amerykański urzędnik Colin Kahl, twierdząc, że Iran może wyprodukować wystarczającą ilość uranu do produkcji broni w „około 12 dni”. Jednak, jak podkreślają analitycy, takie stwierdzenia są nieprawdziwe, a powoływanie się na raport dla ich uzasadnienia jest niewłaściwe- jego wydźwięk jest inny. Raport, mimo iż potwierdza znalezienie nieokreślonej liczby cząstek wzbogaconych do 83,7%, wyraźnie podkreśla, że Iran nie gromadzi żadnego uranu wzbogaconego bardziej niż 60%. Iran zasugerował, że nadmiernie wzbogacone cząstki powstały przypadkowo podczas konfiguracji kaskadowej, do czego wydaje się przychylać sama MAEA.

Co ciekawe, w sprzeczności ze stanowiskiem Izraela i sojuszników stoją m.in. oświadczenia szefa CIA, Williama Burnsa, który w wywiadzie dla CBS 26 lutego oznajmił, że „Iran nie wznawia swojego programu budowy broni nuklearnej, który zakończył kilkadziesiąt lat temu, i nie podjął żadnej decyzji, aby nawet spróbować.”. Podobne stanowisko zajęto w Przeglądzie Nuklearnym Pentagonu, gdzie czytamy, że „Iran nie posiada dziś broni nuklearnej i obecnie uważamy, że nie dąży do jej posiadania”. Opublikowane równolegle NDS również stwierdza, że Iran nie podjął decyzji o zbudowaniu broni jądrowej, a „podejmuje działania, które poprawiłyby jego zdolność do produkcji broni jądrowej, gdyby podjął taką decyzję”.



Podziel się swoją opinią!

Pamiętaj o tym, by zachować się kulturalnie dyskutując z innymi czytelnikami.


0 Komentarzy

Bądź pierwszy! Zostaw swój komentarz pod tym artykułem.