W środę 24 stycznia rozpoczął się kolejny strajk niemieckich maszynistów kolejowych. Jest to najdłuższa jak dotąd akcja strajkowa pracowników państwowej spółki Deutsche Bahn. Związki zawodowe poinformowały, że będzie trwała sześć dni. Maszyniści domagają się podwyżek pensji, a także skrócenia tygodniowego czasu pracy z 38 do 35 godzin bez redukcji zarobków
Przestały kursować zarówno pociągi międzynarodowe, jak i regionalne. W Belinie i innych miastach ograniczone zostały rozkłady pociągów podmiejskich, które obsługuje Deutsche Bahn (DB). Pociągi kursują w bardzo ograniczonym zakresie. Do protestu dołączyli się również maszyniści pociągów towarowych, znacząco ograniczając transport na terenie kraju.
Związek zawodowy maszynistów GDL stwierdził, że strajk był spowodowany brakiem woli zarządu DB do osiągnięcia porozumienia. Jest to już czwarty strajk na niemieckich kolejach od listopada zeszłego roku.
Po akcji w dniach 10-12 stycznia rozpoczęła się kolejna runda rozmów między związkowcami, a zarządem DB. Nie doprowadziła jednak do porozumienia. Anja Broeker rzeczniczka prasowa DB stwierdziła „To strajk przeciwko niemieckiej gospodarce”, dodając, że doprowadził do ograniczenia transportu towarów strategicznych, między innymi surowców dostarczanych do elektrowni atomowych i rafinerii ropy naftowej.
Volker Wissing, polityk Wolnej Partii Demokratycznej (FDP), niemiecki minister transportu powiedział, że strajk maszynistów jest „destrukcyjny”, ponieważ zachwiał łańcuchami dostaw, które wcześniej ucierpiały między innymi w wyniku ataków na statki prowadzonych przez jemeńskich rebeliantów na Morzu Czerwonym.
Koszt protestu dla spółki kolejowej może być ogromny. Eksperci szacują go na kilkanaście milionów euro. DB obawia się, że dotychczasowi klienci mogą przerzucić się na transport drogowy.
Joerg Kraemer główny ekonomista Commerzbank szacuje, że koszt strajku może być o wiele większy i sięgnąć 30 milionów euro dziennie. Według niego koszty wzrosną jeszcze bardziej jeśli fabryki będą zmuszone wstrzymać produkcję w wyniku braku surowców.
Kierownictwo zakładu wytwarzającego samochody elektryczne Tesla, zlokalizowanego pod Berlinem, zapowiedziało już wstrzymanie produkcji na dwa tygodnie z powodu ataków na Morzu Czerwonym oraz strajku maszynistów.
Sześciodniowy strajk będzie miał wielki wpływ na niemiecką gospodarkę borykającą się z rosnącym deficytem budżetowym. Po raz pierwszy od dłuższego czasu w roku 2023 niemiecka produkcja przemysłowa zmniejszyła się o 2%, a PKB o 0,3%.
Strajk odbywa się również w okresie kryzysu politycznego. Zbiega się w czasie między innymi z protestami rolników. Poparcie dla partii tak zwanej koalicji świateł drogowych – socjaldemokratów, liberałów i zielonych, jest rekordowo niskie. Zyskuje nie tylko główna chadecka opozycja, ale również populistyczna Alternatywa dla Niemiec, a także tworzący się właśnie lewicowy Sojusz Sahry Wagenknecht.
Podziel się swoją opinią!
Pamiętaj o tym, by zachować się kulturalnie dyskutując z innymi czytelnikami.
0 Komentarzy
Bądź pierwszy! Zostaw swój komentarz pod tym artykułem.