Owoce z Ukrainy zalewają Polski rynek. Czy niebawem Ukraińskie zboże zaleje nas po raz kolejny?

Gospodarka

Kosz owoców

pxhere.com Alexei (other) | licencja CC0 Public Domain

Problem zalegających Ukraińskich owoców

Firmy przetwórstwa informują, że nie opłaca im się już kupować tegorocznych owoców z polski, ponieważ chłodnie są wypełnione ukraińskimi mrożonkami. Mirosław Maliszewski prezes Związku Sadowników RP przestrzega, że sytuacja będzie szczególnie trudna w przypadku truskawek, malin, wiśni i porzeczek.

Związek Sadowników RP na swojej stronie internetowej zamieścił apel pod tytułem „NIE dla importu owoców z Ukrainy”. Związkowcy domagają się przede wszystkim wstrzymania owoców z Ukrainy, szczególnie przetworzonych owoców. Domagają się również aby zostały podane informacje o ilościach wwiezionych do polski mrożonek, soków i innych przetworów na bazie owoców z Ukrainy, zwiększenia działań kontrolnych, w szczególności w zakresie badań na pozostałości środków ochrony, metali ciężkich itp.

https://twitter.com/sadowniczy/status/1649349605279014913?s=20

Prezes Związku Sadowników RP Mirosław Maliszewski w rozmowie z Wirtualną Polską powiedział wprost: – Za kilka tygodni rozpoczynają się pierwsze zbiory. Najpierw to będą truskawki, później maliny, wiśnie, porzeczki i wśród tych gatunków sytuacja na początku będzie najtrudniejsza.

- Pierwszy kryzys na pewno dotknie producentów owoców miękkich, jagodowych. Ale istnieje duże prawdopodobieństwo, że na rynku jabłek sytuacja będzie niewiele lepsza. Jabłka zrywamy na jesieni, wtedy dopiero robi się sok. Już wiemy, że sok jabłkowy do Polski dociera i zapewne będzie go bardzo dużo. To ogromna konkurencja i zagrożenie dla polskiego sadownictwa - podkreśla szef Związku Sadowników RP.

Marcin Tyc, plantator truskawek i malin z województwa świętokrzyskiego mówi, że już w ubiegłym roku wiedział jak będzie wyglądał tegoroczny sezon na owoce. Mówi że nie był w stanie konkurować z owocami z Ukrainy. Podkreśla, jak w Ukrainie odbywa się produkcja masowa a jakość produktów nie jest zadowalająca, stosując przy tym pestycydy itp.

-  Byliśmy pod kreską. Ceny były dyktowane przez to, co idzie z Ukrainy. Tam jest tania, masowa produkcja. Nie do końca dbają o jakość - stosowali pestycydy, herbicydy, owoce są strasznie pędzone.

W Polsce poszczególne chłodnie informują, że nie ma opłacalności i kupowania mrożonek z Polski, bo lepiej kupić dużo, o wiele po niższej cenie z Ukrainy, co pociąga za sobą problem wśród polskich producentów ponieważ nie będą mogli gdzie sprzedawać owoców.

- W nowym sezonie, za kilka tygodni, będzie tak, że nie będą kupować takich ilości jak w poprzednich latach. Mają kupione sporo zapasów z Ukrainy, kupią znów tanio z tego kraju, więc nie będą płacić Polakom dobrych cen. To zagrożenie – wyjaśnia Maliszewski.

Według Wiesława Gryna z „Oszukanej Wsi”, nie ma szans abyśmy sprzedali zboże z nadwyżką do 30 czerwca.

- Wakacje, czyli okres żniw, który w Ukrainie zaczyna się nieco wcześniej niż w Polsce, mogą przynieść nawrót problemu. Od 1 lipca ukraińskie zboże będzie nas zalewać na nowo. Do tego czasu nic się nie zmieni. Eksportować powinniśmy nasze, polskie zboże, a to z Ukrainy przesyłać do portów niemieckich czy litewskich – mówi Gryn

Wiesław Gryn dodaje, aby Polska była gotowa wywieźć zalegające Ukraińskie zboże, rząd musi zainwestować w rozbudowę infrastruktury a szczególnie portów. AgroUnia podaje, że polskie porty mogą wyeksportować maksymalnie 600 tyś. Ton na miesiąc. „Potrzebujemy rok na wyeksportowanie tego co jest. A co z nadchodzącymi żniwami”



Podziel się swoją opinią!

Pamiętaj o tym, by zachować się kulturalnie dyskutując z innymi czytelnikami.


0 Komentarzy

Bądź pierwszy! Zostaw swój komentarz pod tym artykułem.