Przyzwolić na bicie dzieci? Psycholodzy komentują pomysł Mentzena

Polska

Przemoc wobec dzieci / Pixabay, autor: Alexa

Kilka dni temu Sławomir Mentzen, obecny prezes wolnorynkowej partii „Nowa Nadzieja”, przedstawił swój program nowelizacji kodeksu rodzinnego i opiekuńczego, gdzie zaproponował przyzwolenie na liberalne podejście do kwestii karcenia cielesnego dzieci.

W 2010 roku został wprowadzony wniosek ówczesnego Rzecznika Praw Dziecka zakazujący stosowania jakichkolwiek kar cielesnych wobec dzieci przez osoby wykonujące władzę rodzicielską oraz sprawujące opiekę lub pieczę nad małoletnimi.



Wytyczna, choć przyjęta już w 1989 roku przez Konwencje o prawach dziecka ONZ, nie spodobała się zwolennikom „starych metod wychowawczych”, a ciągłe zainteresowanie tematem potwierdza żywa dyskusja nad metodami karcenia dzieci na polskiej scenie politycznej, czego przykładem jest pomysł przywrócenia zezwoleń stosowania kar cielesnych wysunięty przez ekonomistę Sławomira Mentzena, który stwierdził w wywiadzie dla wp.pl – „Klaps ma dyscyplinować, więc musi być nieprzyjemny. Z badań wynika, że dzieci, które dostają klapsy, mają mniej problemów niż te, które w ogóle nie są karane”.

Wypowiedź polityka wywołała masowy odzew środowisk związanych z psychologią dziecięcą oraz fundacji demaskujących fałszywe treści, które odpowiedziały na pomysł lidera Konferencji"

„Gdy to przeczytałem, aż zabrakło mi tchu. Poruszyło mnie to do granic. Przed oczami stanęły mi wszystkie te dzieci, które spotkałem w swojej praktyce. Nie ma lekkich czy niegroźnych kar cielesnych. Trzeba nazwać to po imieniu. To jest przemoc. Każda forma przemocy, niezależnie od prawa stanowionego w danym kraju, oddziałuje na ośrodek kary i nagrody w naszym mózgu i działa destrukcyjnie na środkowy układ nerwowy. Objawy tej dysfunkcji wprowadzonej za pomocą przemocy mogą być widoczne od razu w postaci ostrej reakcji na stres lub po czasie w formie zespołu stresu pourazowego, czy też być objawem w postaci nieprawidłowego funkcjonowania społecznego” – tłumaczy w wywiadzie dla WP.PL Igor Wiśniewski, psycholog dziecięcy. W dalszej części wywiadu potwierdza, że bicie dzieci może skutkować lękiem społecznym, depresją, zaniżonym poczuciem wartości i różnymi fobiami.

„Powszechna akceptacja takiego czynu ośmieliłoby tych rodziców, którzy do tej pory starają się ze wszystkich sił nad sobą zapanować. Z kolei w rodzinach, w których i tak dochodzi do takich aktów, mogłoby występować do częściej” – z kolei komentuje na łamach Onet.pl Aleksandra Piotrowska, psycholożka dziecięca.

Fundacja „Stop Dezinformacji” na łamach portalu FakeNews.pl również wzięła pod lupę argument polityka, powołując się na własne badania – „Od lat 70. XX wieku naukowcy zajmujący się psychofizycznym rozwojem dziecka badają wpływ kar cielesnych na rozwój i funkcjonowanie dzieci. Najnowsze badania nad wpływem stosowania kar cielesnych na rozwój dzieci potwierdzają szkodliwość tej praktyki. Opublikowane w ostatnich latach metaanalizy wskazują na negatywne skutki kar fizycznych.

Badania prowadzone przez Gershoff i Grogan-Kaylor wskazują, że stosowanie kar cielesnych zwiększa ryzyko wystąpienia szeregu problemów emocjonalnych i behawioralnych u dzieci. Autorzy podkreślają, że karanie fizyczne wiąże się z większym ryzykiem wystąpienia agresywnych zachowań, problemów emocjonalnych oraz trudności w nauce".



Choć prawnie uprawianie kar cielesnych na dzieciach jest zabronione, to nadal są często stosowane przez opiekunów prawnych konserwatywnie wychowujących swoich podopiecznych. Według policyjnych statystyk w 2021 roku odnotowano 141 409 sytuacji, dotyczących poszczególnych rodzajów przemocy, z czego 50 002 to przypadki przemocy fizycznej, 70 611 – psychicznej, 1 048 – seksualnej, co stanowi spadek względem 2020 roku o 22 656 sytuacji.

Oceny internautów są różne. Jedni popierają pomysł i zarzucają portalom przytaczającym wypowiedzi psychologów manipulacje, inni krytykują zdanie polityka i powołują się na szereg badań demaskujących szkodliwość kar cielesnych.

„Ja rozumiem, że pochodzi Pan z rzeczywistości, w której nie nawiązuje się z dzieckiem wystarczającej relacji, aby móc z nim rozmawiać. W końcu w tamtej rzeczywistości, dziecko to tylko dziecko, człowiekiem pewnie stanie się w przyszłości. Rozumiem więc, że zasłużona bezsilność rodzicielska prowadzi Pana do jedynego możliwego rozwiązania, jakim jest przemoc” – skomentował sprawę na swoim profilu na Facebooku artysta muzyczny „Kopruch”.



Podziel się swoją opinią!

Pamiętaj o tym, by zachować się kulturalnie dyskutując z innymi czytelnikami.


0 Komentarzy

Bądź pierwszy! Zostaw swój komentarz pod tym artykułem.