“Nie jesteśmy mocarstwem na Bliskim Wschodzie”. 103 głosy za wycofaniem z Syrii

Stany Zjednoczone

Izba Reprezentantów / Flickr, autor: NATO, licencja: CC BY-NC-ND 2.0

We wtorek 7 marca amerykańska Izba Reprezentantów odrzuciła zaproponowaną przez przedstawiciela Florydy w Izbie Reprezentantów, Matta Gaetza, rezolucję która zobowiązywałaby prezydenta Joe Bidena do wycofania wszelkich amerykańskich sił z terytorium Syrii. Śmiała propozycja Gaetza, powstała przy współpracy z czterema innymi Republikanami, odbiła się szerokim echem w mediach głównego nurtu i zyskała istotne poparcie społeczne.

Projekt rezolucji odrzucono stosunkiem 103 do 321 głosów. W najbliższym czasie z pewnością nie możemy spodziewać się ograniczenia amerykańskiej obecności wojskowej na Bliskim Wschodzie. Wręcz przeciwnie, poparcie USA dla działań Izraela oraz niedawne wspólne ćwiczenia obu krajów w pobliżu irańskiej granicy, wskazują na możliwe zwiększenie bezpośredniego zaangażowania Stanów Zjednoczonych w regionie.

Mimo porażki w głosowaniu Matt Gaetz oznajmił w oświadczeniu, że planuje „kontynuować wysiłki na rzecz zakończenia zaangażowania USA w Syrii”.

„Nie ma roli dla Stanów Zjednoczonych Ameryki w Syrii. Nie jesteśmy mocarstwem na Bliskim Wschodzie. Próbowaliśmy zbudować demokrację z piasku, krwi i arabskich milicji. Praca, którą raz po raz wykonujemy, nie zmniejsza chaosu. Często powoduje chaos – ten sam chaos, który następnie prowadzi do terroryzmu. Chociaż dzisiejsze głosowanie mogło się nie powieść, moja walka o zakończenie wojen na zawsze i sprowadzenie naszych żołnierzy do domu dopiero się rozpoczęła” – powiedział.

Jak twierdzą Stany, obecność amerykańskiej armii w Syrii jest konieczna i ma na celu walkę z pozostałościami państwa Islamskiego. Działalność terrorystyczna ISIS i rzekome powiązania syryjskiego prezydenta Baszara Al-Asada z islamskimi terrorystami stanowiły bowiem główny oficjalny powód amerykańskiej interwencji w Syrii - rozpoczętej 22 września 2014 roku serią nalotów na różne cele na terytorium kraju. Utworzona pod przewodnictwem USA Koalicja Międzynarodowa przez następne lata prowadziła szeroko zakrojone działania zbrojne. Przeprowadzane przez nią bombardowania, zgodnie z raportami wielu organizacji, wymierzane były nie tylko w siły państwa Islamskiego, lecz także w cele cywilne — według oficjalnych danych Syryjskiej Organizacji Praw Człowieka (SNHR) śmierć w ich wyniku poniosło 2286 cywilów.

Amerykańskie siły skupione są obecnie we wschodnim rejonie Syrii i okupują obszar (1/3 kraju), na którym znajduje się większość syryjskich pól naftowych, a także najżyźniejsze ziemie. USA ma kontrolować nawet do 90% istniejących złóż. Dziś na terenie tym rozmieszczonych jest ok. 900 żołnierzy (to ich wycofania domagał się Gaetz), którzy mają na celu m.in. utrzymanie terytorium. Pentagon skoncentrował również na nim liczne bazy wojskowe.

Pozostawiony w Syrii kontyngent wojskowy, co również stanowi źródło sprzeciwu, jest wyraźnie większy niż zadeklarowany na początku 2019 roku (200 osób), i później pod koniec tego roku (600 osób). W ostatnim czasie głośno jest także o operacjach Pentagonu, mogących wskazywać na zwiększanie liczebności wojsk amerykańskich na terenie Syrii. Według lokalnych źródeł tylko od 6 do 8 stycznia 2023 roku przez granicę z Irakiem do Syrii wjechało 100 pojazdów wojskowych i pojazdów wsparcia logistycznego.

Podziel się swoją opinią!

Pamiętaj o tym, by zachować się kulturalnie dyskutując z innymi czytelnikami.


0 Komentarzy

Bądź pierwszy! Zostaw swój komentarz pod tym artykułem.